Ten pierwszy został rozbity (szkoda, bo wyprodukowano jedynie 10 egzemplarzy), McQueen przesiadł się wówczas na wersję 275 GTB/4 w nadwoziu coupé.
To obecnie jeden z najdroższych samochodów tej marki, które można spotkać na aukcjach aut zabytkowych. Nic dziwnego, bo pod nieziemsko pięknym nadwoziem kryje się 3,3-litrow silnik Colombo V12 o mocy 300 KM.
Czerwony egzemplarz Ferrari został dostarczony McQueenowi na plan filmu „Bullitt”. Po sprzedaży auta przez aktora, jego właścicielami byli m.in. gwiazdor telewizji Guy Williams i kierowca wyścigowy Vern Schuppan. Ten drugi w 2014 roku postanowił wystawić wóz na aukcję w Monterey. Podczas licytacji uzyskano cenę ponad 10 mln dolarów.
McQueen parkował w swoim garażu również nie mniej stylowe coupé o nazwie Ferrari 250 GT Berlinetta Lusso. Model z 1963 roku był jego własnością długo, przez niemal dekadę. Nadwozie zaprojektowane przez Pininfarinę i produkowane w zakładach Carrozzeria Scaglietti charakteryzowało się szeroko rozstawionymi okrągłymi przednimi lampami i długą opadającą linią dachu.
Ferrari produkowało ten model z myślą o klientach specjalnych, takich jak gwiazdy kina czy biznesmeni, którzy kochali wyścigowy rodowód włoskiej marki. Za kierownicą tego Ferrari często widywano też ówczesną żonę McQueena, Neile Adams.
Brytyjska miłość
McQueen cenił nie tylko drogie sportowe samochody. Miał także Mini Coopera S, czyli brytyjską rewolucję w klasie samochodów miejskich. Dzięki talentowi Johna Coopera, wybitnego brytyjskiego inżyniera, te niewielkie autka radziły sobie bardzo dobrze na torze wyścigowym.
Steve wystartował Mini Cooperem S w zawodach na angielskim torze Brands Hatch i ku zaskoczeniu wszystkich zajął 3. miejsce. Pewnie dlatego amerykański gwiazdor pokochał te „diabelskie pudełka”, jak zwykło się mawiać o samochodach Mini, i wstawił takiego do swojego garażu w 1967 roku.
Jak jednak chodzi o miłość McQueena do brytyjskiej motoryzacji to w niewielu autach był tak zakochany jak w Jaguarze XKSS z 1956 roku. Samochód, który do niego należał, był jednym z zaledwie 16 wyprodukowanych egzemplarzy drogowej wersji wyścigowego Jaguara D-Type.
Cechy szczególne? Odkryte nadwozie, niewielkie uchylne drzwi, kierownica po prawej stronie i ten styl rodem z 24-godzinnego wyścigu Le Mans.
McQueen swój egzemplarz Jaguara XKSS kupił w 1958 roku od jednego z amerykańskich producentów telewizyjnych. Przemalował go na kolor typowy dla wyścigowych wozów z Wielkiej Brytanii, czyli British Racing Green, a następnie ochrzcił auto mianem „zielonego szczura”.
Rok 1960, Steve McQueen w swoim Jaguarze XKSS. Fot: CBS/Public Domain
Foto: sukces.rp.pl
Osoby, które pamiętają lata 60. w Los Angeles, wielokrotnie wspominały, że McQueen niemal fruwał tym Jaguarem, napędzanym 3,4-litrowym rzędowym silnikiem, po wzgórzach Hollywood. Wcale mnie to nie dziwi, bo XKSS to auto z krwi i kości. Egzemplarz, który należał do Steve’a, przetrwał do dzisiaj i jest wystawiony w Petersen Automotive Museum w Los Angeles, a jego wartość ocenia się na 30 milionów dolarów.
Nie stać mnie, rzecz jasna, ale ponieważ uwielbiam McQueena i Jaguary XKSS, kupiłem sobie model tego auta w skali 1/18, a nad biurkiem, przy którym piszę ten artykuł, wisi wielkie zdjęcie McQueena odjeżdżającego z planu filmowego właśnie tym niesamowitym samochodem. Pasowali do siebie jak ulał.
Amerykańskie używki
Każdy Amerykanin musi mieć w swoim życiu chociaż jeden amerykański wóz. Takich nie brakuje też na liście samochodów McQueena. Nie były to jednak samochody typowe pod żadnym względem. Steve z jednej strony upodobał sobie auta wybitnej marki Hudson, założonej w 1909 roku w Detroit, w kolebce motoryzacji Stanów Zjednoczonych.
McQueen jeździł modelami Commodore z 1950 roku, Wasp z 1952 r. oraz najbardziej kultowym Hornetem z 1954 r. Jednak jego ukochanym wozem wyprodukowanym w USA był Chevrolet 3800 Pickup z 1952 roku. Ten pojazd, nazwał przez McQueena „Dust Tite”, został przerobiony na camper i towarzyszył aktorowi w podróżach po amerykańskich bezdrożach, które także umiłował. Samochód właśnie trafił na aukcję w kanadyjskiej firmie Legendary Motorcars, można się spodziewać kolejnego rekordu na licytacji.
Chevrolet 3800 Camper Steve’a McQueena. Fot: Legendary Motorcars
Foto: sukces.rp.pl
Ten Chevrolet jest też ważnym autem na tej liście, bo to ostatni z samochodów należących do McQueena, którym aktor jechał w swoim życiu. Odbył nim podróż ze swojego domu w kalifornijskim mieście Santa Paula na lotnisko Ventura County, 3 listopada 1980 roku. Stamtąd chory na raka aktor poleciał na operację do kliniki w Meksyku i tam zmarł.
Steve McQueen miał szczęście, że mógł decydować, jakie auta chce kupić i jakimi jeździć. Wyboru najlepszego spośród tych, które przewinęły się przez jego garaż chyba nie podejmie się nikt.
Piotr Sielicki jest redaktorem naczelnym magazynu Classic Auto.