Sprzedaż diamentów w ostatnich miesiącach spadała, ale rynek – nawet w środku kryzysu – nie znosi próżni. Podobnie jak w przypadku internetowych aukcji dzieł sztuki, z których w czasie pandemii zniknęły te najdroższe dzieła, zastąpione przedmiotami przyciągającymi odbiorców o mniej zasobnym portfelu, tak i w świecie biżuterii jeszcze szybciej rósł jeden z najbardziej obiecujących segmentów – sprzedaż kamieni półszlachetnych.
New age i właściwości prozdrowotne
Kwarc, ametyst, obsydian, malachit czy jaspis zyskały popularność nie tylko z powodu cen, niższych od kamieni szlachetnych. Jak zauważa Hannah Elliott z Bloomberga, dużą rolę odgrywa też wiara w zdrowotne, relaksujące i obniżające stres właściwości kamieni półszlachetnych. Nic dziwnego, że do promotorek tej klasy minerałów należy m.in. Gwyneth Paltrow, znana z new age’owej filozofii „życia w stylu Goop”.
Celebryci i influencerzy odegrali zresztą dużą rolę w propagowaniu kamieni półszlachetnych. „Bloomberg” pisze, że w zwalczaniu stresu i problemów z układem nerwowym ratują się nimi m.in. Adele, Victoria Beckham, Bella Hadid czy Kylie Jenner. Sklepy takie jak nowojorska Astro Gallery of Gems mają im do zaoferowania rzadkie okazy barytu czy mezolitu, których ceny sięgają setek tysięcy dolarów.
Niedoszacowane kamienie półszlachetne
W prognoz pandemia doprowadzi do 20% spadków sprzedaży na rynku diamentów, który w 2018 roku warty był 76 miliardów dolarów. Mniejsze firmy zajmujące się ich wydobyciem lub importem od stycznia zanotowały nawet 75-procentowe spadki. Tymczasem rynek kamieni półszlachetnych pozostaje stabilny.