Przez kilka ostatnich lat można było odnieść wrażenie, że smartwatche to produkty, na które najbardziej cenione manufaktury zegarkowe patrzą z niechęcią, a w najlepszym razie traktują jako ciekawostkę i uzupełnienie swojej podstawowej oferty. Jednak to, że sprzedaż Apple Watcha była w pierwszym kwartale 2020 roku o wiele wyższa niż sprzedaż wszystkich zegarków wyprodukowanych w Szwajcarii może być zwiastunem zmian. Nowy model Hublota pokazuje, że Szwajcarzy eksperymentują ze smartwachami coraz chętniej.
Hublot eksperymentuje z customizacją
Big Bang E to wariant dobrze znanego, mechanicznego modelu Big Bang, który w wersji elektronicznej ma wiele wspólnego z Tag Heuerem Connected. Obie marki łączy wspólny właściciel, grupa LVMH – największy koncern luksusowy świata. Pierwszy inteligentny Big Bang powstał już w 2018 roku, jednak wersja przygotowana na mistrzostwa świata w piłce nożnej w Rosji była ściśle limitowana i korzystali z niej głównie sędziowie turnieju.
Nowy, już komercyjny Hublot wyróżnia się możliwościami personalizacji i customizacji. Tarcza zegarka została zaprojektowana tak, by zmieniała się w zależności od pory dnia, a za projekt odpowiedzialny jest Marc Ferrero. Z upływem czasu własne interpretacje mają przedstawiać kolejni artyści i projektanci. Zegarek, podobnie jak w przypadku „oryginalnego” Big Banga, daje możliwość błyskawicznej wymiany paska. Jego cena w wersji tytanowej to 4300 funtów (ok. 21,5 tys. zł)
Superwydajny smartwach Tissota
Choć wiele marek przełożyło zaplanowane na 2020 rok premiery, czekając na ustabilizowanie sytuacji po pandemii i powrót tradycyjnych targów zegarkowych, nie dotyczy to jednej z najbardziej wyczekiwanych smartwatchowych nowości roku – Tissota Smart-Touch. Zegarek ma wyróżniać się zwłaszcza wytrzymałą baterią, która po jednym ładowaniu ma wytrzymać nawet pół roku przy połączeniu z internetem. Pomóc ma tym m.in. dodatkowe zasilanie energią słoneczną. Premierę zegarka zaplanowano na drugą połowę roku.