Historia rękopisu słynnej powieści markiza de Sade, „120 dni Sodomy” , w ostatnich latach doczekała się tylu zwrotów akcji, że sama mogłaby posłużyć za zarys fabuły do intrygującego filmu czy powieści. Jeszcze kilka lat temu pergamin, spisywany przez pisarza w celi w Bastylii, był własnością Gerarda Lheritiera, który odkupił go za 7 milionów dolarów i po latach sprowadził rękopis do ojczyzny. Dziś rząd francuski walczy o pozyskanie oryginału słynnej powieści, zachęcając do zrzutki na ten cel borykające się z kryzysem francuskie firmy.
Czytaj też: Posłuchaj dzieła Philipa Glassa, utwór odkryto po 50 latach
Tekst „120 dni Sodomy” został spisany przez uwięzionego w Bastylii markiza de Sade w 1785 roku. Autor uznawał tekst za zaginiony, jednak w 1789 roku rękopis odnalazł Arnoux de Saint-Maximim, jeden z paryżan biorących udział w zdobyciu Bastylii na początku rewolucji francuskiej. Powieść czekała na publikację ponad 100 lat – po raz pierwszy ukazała się dzięki staraniom niemieckiego psychiatry, Iwana Blocha, w 1904 roku. W 1929 roku w posiadanie manuskryptu wszedł kolejny kolekcjoner, Charles de Noailles, jednak został on skradziony jego córce i odnalazł się dopiero w 1982 roku, kiedy zakupił go Gerard Nordmann – przedostatni jak do tej pory właściciel.
Gerard Lehritier, prowadzący od 1990 roku firmę Aristophil skupującą manuskrypty, korespondencję i inne historyczne dokumenty, to kontrowersyjna postać. W 2012 roku przedsiębiorca wygrał 170 milionów euro w loterii EuroMillions, ale jedna z najwyższych wygranych w historii gry nie sprawiła, że życie kolekcjonera stało się usłane różami. W 2014 Aristophil zakupiła rękopis de Sade’a od Nordmanna, a w 2015 roku Lehritier został aresztowany. Aristophil, zdaniem śledczych, okazał się piramidą finansową. Wg ówczesnych szacunków inwestorzy, którzy wyłożyli pieniądze na kolejne zakupy Aristophil, stracili ok. miliarda dolarów.
Aby przynajmniej częściowo pokryć straty, niektóre dzieła z bogatej kolekcji Aristophil, podczas jak „120 dni Sodomy” czy oryginał „Manifestu surrealizmu” Andre Bretona, miały trafić w 2017 roku na aukcję. Licytację zablokował jednak francuski rząd, uznając manuskrypty za część dziedzictwa narodowego, która nie powinna znajdować się w prywatnych rękach. Sprawa „największego oszustwa w najnowszej historii Francji”, jak pisały o niej media, przez wiele miesięcy znajdowała się w martwym punkcie.