Ewa Łabno-Falęcka: Nie tylko milionerzy mogą wspierać sztukę

Sztuka i rynek sztuki to materia delikatna jak belgijskie koronki, więc nie dziw, że pandemia koronawirusa uderzyła w nie nawet mocniej niż w inne sektory gospodarki. Przy wszystkich okropnych skutkach pandemia ma jednak jeden pozytywny aspekt: zachęciła nas lub czasami wręcz zmusiła do współpracy.

Publikacja: 05.02.2021 10:37

Ewa Łabno-Falęcka: Nie tylko milionerzy mogą wspierać sztukę

Foto: Fot: Tanya Pro/Unsplash

Tym tekstem autorstwa Ewy Łabno–Falęckiej chcielibyśmy poruszyć ważny, choć często nieobecny w debacie publicznej, temat mecenatu, wspierania młodych artystów i rynku sztuki w Polsce. Kto może i powinien to robić? A przede wszystkim – dlaczego warto to robić?

Sztuka i rynek sztuki to materia delikatna jak belgijskie koronki, więc nie dziw, że pandemia koronawirusa uderzyła w nie nawet mocniej niż w inne sektory gospodarki. Przy wszystkich okropnych skutkach pandemia ma jednak jeden pozytywny aspekt: zachęciła nas lub czasami wręcz zmusiła do współpracy.

Dojrzałym Czytelnikom przypominają się momentami czasy słusznie minione: kiedy panował powszechny brak, współpraca i zwykła solidarność  sąsiedzka i ludzka były receptą na przeżycie. Ale współpraca nie jest w Polsce cechą szczególnie szanowaną. Kiedy Polacy są pytani o tzw. wartości, wymieniają walkę o wolność, poświęcenie dla Ojczyzny i tego typu raczej waleczne cechy. Wsparcie, współpraca i troska o innych wydają się raczej niespektakularne i niewarte większej uwagi.

"Ewa Łabno-Falęcka"

Ewa Łabno-Falęcka. Fot: archiwum prywatne

sukces.rp.pl

Podobnie wydaje się być z kulturą, której pozycja w naszym społeczeństwie jest słaba, a kultura i sztuka często nie wydają się konieczne do dobrego samopoczucia. Anegdota z lat 70tych opowiada, jak podczas obowiązkowej demonstracji pierwszomajowej w Krakowie artyści, zniecierpliwieni długim oczekiwaniem na swoja kolej w wąskiej uliczce Starego Miasta, zapytali jednego z organizatorów, kiedy w końcu przyjdzie ich olej na dołączenie do pochodu.  Funkcjonariusz odparł: Kultura? Kultura na końcu! 

Czytaj też: Polska artystka z wystawą w słynnej galerii w Nowym Jorku 

I tak chyba już u nas zostało, choć tak być nie powinno. Bez kultury nie jesteśmy w pełni ludźmi. Bez kultury jesteśmy faktem li tylko biologicznym, a nasze życie sprowadza się do co najwyżej bezsensownej codziennej krzątaniny. A przecież jesteśmy na tej Ziemi „po coś”.

„Celem sztuki, podobnie jak celem życia, jest to, aby zwiększyć sumę wolności i odpowiedzialności, które są w każdym z nas, i otaczającym nas świecie” – pisał Albert Camus.

Podobnie mówił fizyk i opozycjonista, wspaniały człowiek Henryk Wujec,  który odszedł od nas w ub. roku. Na świecie jesteśmy więc „po coś”. Kultura daje odpowiedź, po co. 

Od magnatów i gigantów biznesu do mecenatu państwa

Mimo tych szczytnych przekonań, setek wspaniałych artystów i ich ponadczasowych dzieł, sztuka dalej nie ma lekko i potrzebuje zarówno państwowego jak i prywatnego wsparcia. Zresztą tak było do wieków. Od Średniowiecza zleceniodawcami dla artystów były kościół katolicki i arystokracja. W XIX wieku pojawił się mecenat bogatych przedsiębiorców i magnatów biznesu (tzw. mécénat des grandes fortunes), którzy wykorzystywali osobistą fortunę do ochrony lub wspierania sztuki. W XX wieku na scenę wkroczył mecenat korporacyjny, który inwestuje w sztukę i kulturę w celu promowania korzystnej reputacji swojej marki. 

Jest jeszcze niezwykle ważny mecenat państwa, które wspiera artystów zgodnie z koncepcją francuskiego poety i ministra kultury André Malraux’a, który marzył o etat esthétique, czyli „estetycznym państwie dobrobytu”, i która manifestuje się na przykład w niemieckim modelu „Kunst am Bau”, czyli publicznym finansowaniu sztuki przeznaczonej do gmachów i budynków użyteczności publicznych. 

Czytaj też: Kompas Młodej Sztuki: oto najważniejsi młodzi polscy artyści

Na tym tle Polska jawi się jako bardzo nie-estetyczne państwo względnego dobrobytu. Rosną fortuny, wiele osób może sobie już pozwolić na zamieszkanie w strzeżonych apartamentach, ale dziwnym trafem wielkiego głodu sztuki (jeszcze) nie odczuwają. A przecież wszyscy jesteśmy twórcami w sensie Arystotelesowskim, który pisał, że „sztuka to trwała dyspozycja do tworzenia opartego na trafnym rozumowaniu”. 

Sztuka oddziałuje zarówno na naszą sferę mentalną i emocjonalną, pozwala dorywać  związek sensu naszego istnienia z rzeczywistością. Jest sejsmografem zmian politycznych, gospodarczych i społecznych.

Toruje przestrzeń do innowacji, niestandardowych rozwiązań oraz kreowaniu unikatowego stylu przywództwa. Choćby tego na co dzień – w życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym. „Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach” – pisała Maya Angelou, afroamerykańska pisarka i poetka. 

Promować inteligencję i odwagę

Nikt nie pamięta, jak nazywał się minister kultury w czasach Balzaca, ale powieści Balzaca są i będą czytane do końca świata. Ars longa, vita breve – jak mawiali starożytni. Sztuka i zanurzenie w twórczość to też forma przetrwania pamięci. Z tych przemyśleń w 2018 roku powstała prywatna Nagroda – Stypendium Twórcze im. Wojtka Falęckiego, upamiętniająca pełnego pasji kolekcjonera i znawcę sztuki współczesnej, który dzięki swojej intuicji, przenikliwości i niezachwianej wierze w artystów stał się ważnym komentatorem polskiej sceny artystycznej. Kolekcjonując szukał sztuki, która zaskakuje, intryguje, wnosi nowe wartości i przełamuje kolejne bariery i konwenanse.

Kontynuując jego zaangażowanie w dialog o polskim świecie sztuki, rodzina (żona i córka) ustanowiły prywatną nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych dla najciekawszego zjawiska artystycznego w danym roku spośród artystek i artystek skupionych wokół Krakowskiego Salonu Sztuki.

Nagroda to z jednej strony próba zachowania pamięci po Wojtku, a z drugiej – to konkretne wsparcie dla artystek i artystów. Jako fundatorki i jednocześnie jurorki Nagrody odrzuciłyśmy skomplikowany mechanizm tworzenia fundacji z całym bagażem biurokratycznym. Przyjęłyśmy bardzo prosty model funkcjonowania Nagrody: pomagać finansowo. I proste kryterium: promować nowatorskość, inteligencję i odwagę prac i projektów. To jedyne kryteria, jakimi się kierujemy przy przyznawaniu Nagrody. 

""

Katarzyna Falęcka. Fot: archiwum prywatne

sukces.rp.pl

Laureatkami Nagrody – Stypendium Twórczego im. Wojtka Falęckiego za rok 2020 zostały Izabela Makocka i Ewelina Zając (obie rocznik 1996), czyli tandem NCHBK (akronim od miejsca pochodzenia: Nowa Huta i Chabówka). Połączyło je miasto – Kraków, bez którego jak mówią nie wyobrażają sobie życia, oraz krakowska ASP, na której studiują.  Nagrodzony projekt fotograficzny zatytułowany „Such beautiful world we created” powstał w latach 2019-2020 w pracowni dr hab. Agaty Pankiewicz i dr Natalii Wiernik. Projekt podejmuje temat relacji człowieka z naturą  a raczej jego nieudolnych prób, aby do  niej „powrócić”. W ramach Nagrody (poza kwotą 10 tys. zł) laureaci i laureatki mają możliwość prezentacji swoich prac na wystawie indywidualnej w galerii F.A.I.T. w Krakowie. 

Żyć sztuką – czy ze sztuki? 

Pierwszym laureatem Nagrody był Marek Chlanda (2018), rok później otrzymała ją Dominika Kapusta (2019). W 2020, ze względu na pandemię, Salon odbył się wirtualnie i w zmienionej konwencji. Zasady przyznawania nagrody pozostały nie zmienione. 

Nadesłany na krakowski Salon projekt Izabeli Makockiej i Eweliny Zając to zespól 4 fotografii 90×60 cm i 7 fotografii 60×90 cm. Artystki interesuje rozdział pomiędzy naturą a kulturą, z jednej strony powszechnie obowiązujący jako struktura poznawcza, z drugiej rodzący tęsknotę do mitycznego stanu jedności człowieka / kultury z naturą. 

"Izabela Mokacka Ewelina Zając"

Izabela Mokacka i Ewelina Zając. Fot: archiwum prywatne

sukces.rp.pl

W uzasadnieniu napisałyśmy: „Fotografowane przez tandem NCHBK w bardzo bliskich kadrach wycięte fragmenty natury nie zaspokajają pragnienia harmonijnego z nią współistnienia. Wręcz przeciwnie: przynoszą jedynie rozczarowanie, uświadamiając niezdarność, wręcz niezręczność prób łączenia natury i kultury. Natura na fotografiach nie jest ukojeniem, ma w sobie napięcie i drzemiącą drapieżność gotową do ataku. Fotografie Izabeli Makockiej i Eweliny Zając nawiązują do realistycznej fotografii niemieckiej z lat 90-tych ubiegłego wieku, nie tracą przy tym świeżości i oryginalności. ” 

Artystki nie tylko razem studiują i pracują, ale też się lubią. W wolnych chwilach, jak mówią, Ewelina leży w trawie, a Iza pływa w jeziorach. „Jesteśmy wzruszone, że ktoś dostrzegł nasz projekt” – powiedziała Izabela Makocka na wieść o nagrodzie.

Wielu artystów żyje sztuką, ale dużo mniej ze sztuki żyje. Rynek sztuki w Polsce jest płytki, świadomość, że sztuka otwiera horyzonty, a obcowanie z nią daję autentyczną frajdę, jest jeszcze słabo rozwinięta. My to już wiemy.

Choć nie jesteśmy milionerkami, czujemy odpowiedzialność za kształtowanie „estetycznego społeczeństwa dobrobytu”.

Fundując Nagrodę – Stypendium Twórczego im. Wojtka Falęckiego mamy nadzieję, że będzie ona zachęcała inne osoby prywatne – kolekcjonerów i pasjonatów sztuki – do wspierania polskiej sceny artystycznej.

Tym tekstem autorstwa Ewy Łabno–Falęckiej chcielibyśmy poruszyć ważny, choć często nieobecny w debacie publicznej, temat mecenatu, wspierania młodych artystów i rynku sztuki w Polsce. Kto może i powinien to robić? A przede wszystkim – dlaczego warto to robić?

Sztuka i rynek sztuki to materia delikatna jak belgijskie koronki, więc nie dziw, że pandemia koronawirusa uderzyła w nie nawet mocniej niż w inne sektory gospodarki. Przy wszystkich okropnych skutkach pandemia ma jednak jeden pozytywny aspekt: zachęciła nas lub czasami wręcz zmusiła do współpracy.

Pozostało 93% artykułu
Piękne Rzeczy
Zawrotna kariera kalendarzy adwentowych. Marki luksusowe je pokochały
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piękne Rzeczy
Rezydencja rodziny Kennedych we Francji na sprzedaż. Tu JFK uczył się pływać
Piękne Rzeczy
Kidult na zakupach świątecznych. Dlaczego dorośli kupują sobie zabawki?
Piękne Rzeczy
„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne
Piękne Rzeczy
Raport: młodzi ludzie chętnie kupują dobra luksusowe, bo mieszkają z rodzicami