W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o niejednoznacznych sygnałach, wysyłanych organizatorom targów Baselworld przez najważniejsze manufaktury zegarkowe na świecie. Wczoraj poznaliśmy prawdziwy powód wstrzymania premier zegarkowych w tym roku i krytycznego listu Huberta de Plessix z Rolexa: słynne marki rezygnują z udziału w targach Baselworld i zamierzają powołać do życia własną imprezę.
Fatalne wieści dla słynnych targów
To prawdopodobnie oznacza koniec (natychmiastowy lub rozłożony na raty) targów Baselworld, które od lat stopniowo wykrwawiały się na oczach branży – nieźle prosperującej i szybko podnoszącej się po spadkach sprzedaży w latach 2014-2016.
Wysokie koszty wynajmu stoisk, które właściwie uniemożliwiały udział w targach mniejszym firmom, a także spadek zainteresowania wystawców (od 1300 w 2017 do zaledwie 520 w 2019) oraz uczestników (w ubiegłym roku aż 22% mniej widzów niż rok wcześniej) to tylko wierzchołek góry lodowej i symptomy poważniejszych problemów.
Targi Baselworld nie wypracowały w ostatnich latach nowoczesnej formuły, która skutecznie przyciągałaby detalistów, klientów VIP i prasę. O tych odbiorców ma powalczyć nowe wydarzenie.
Rezygnacja z udziału w Baselworld przez słynne marki jest wydarzeniem bez precedensu o tyle, że najprawdopodobniej została podjęta bez konsultacji i bez porozumienia z organizatorami targów w Bazylei.