Blower, wyścigowy model Bentleya produkowany pod koniec lat 20. ubiegłego wieku, doczeka się kontynuacji – limitowanego do 12 egzemplarzy samochodu Car Zero, bazującego na oryginalnych projektach sprzed niemal wieku. „Nowy” Bentley Blower trafi jedynie do kolekcjonerów, którzy wykupili ten samochód w ramach specjalnie zorganizowanej przedsprzedaży. Ci nabywcy mogą uważać się za szczęściarzy. Wielu innych jest jednak przeciwnych tego rodzaju przywracaniu historycznych modelu. Szefowie luksusowych marek motoryzacyjnych są jednak przeciwnego zdania i coraz chętniej sięgają po takie rozwiązania.
Czytaj też: Jakość ma cenę. Setki tysięcy złotych za miniaturę Rolls-Royce’a
W marcu 2020 roku dziesięciu kolekcjonerów, wśród których znaleźli się m.in. projektant mody Ralph Lauren, Rob Walton z rodziny właścicieli sieci sklepów Walmart czy prezes JCB, Lord Bamford, napisało do szefa Bentleya list otwarty, w którym wyrażali obawy, że wznowienie produkcji modelu Blower wystawi na szwank reputację tej marki. Zdaniem autorów listu podziw dla tego modelu wynika z obcowania z oryginalnym produktem z epoki, a marketingowy entuzjazm związany z wznowieniem produkcji samochodu z 1920 roku nazwali „wypaczeniem wspaniałej historii”.
Bentley Blower: rusza produkcja auta wyścigowego sprzed 100 lat
Amerykański magazyn „Robb Report” przypomina kontekst listu kolekcjonerów. Od lat 50. XX wieku popularność zyskiwały repliki słynnych (i bardzo drogich) samochodów, do ich produkcji wykorzystywano tanie surowce, takie jak m.in. włókno szklane (z niego produkowano karoserie).
Wznowienia klasycznych samochodów, czyli coś, co w ostatnich latach, oprócz Bentleya, robią też Jaguar czy Aston Martin, po które oprócz Bentleya w ostatnim czasie sięgają m.in. Aston Martin czy Jaguar, to zupełnie inna jakość. Angielscy producenci podchodzą do sprawy zupełnie inaczej, wykorzystują części, technologie i projekty z epoki odtwarzając jak najbardziej wiernie klasyczne pojazdy. Numery silnika często kontynuują numerację klasycznych modeli, jednak „fabryczne repliki” zdaniem kolekcjonerów podważają dziedzictwo słynnych marek – a przy okazji mają negatywny wpływ na wartość ich kolekcji aut.
Część ekspertów uważa, że kolekcjonerska wartość modeli pochodzących sprzed 90 lat za sprawą nowych edycji ulega zatarciu – w końcu niedobór to serce filozofii dzisiejszych marek luksusowych. Przedstawiciele Bentleya mają jednak na ten temat inne zdanie. Tim Hannig przekonuje, że stare modele są często wykorzystywane do rozmaitych celów – przejażdżek dla VIP-ów, promocji wydarzeń itd. – co ze względu na ich wiek i wartość przyczynia się do ich nadmiernej eksploatacji. Szef strategii Bentleya mówi również o tym, że dalsze wstrzymywanie procesu „archeologii przemysłowej” uniemożliwiłoby wykorzystanie wiedzy i doświadczeń związanych z tradycyjnym rzemiosłem.