Rynek wtórny zegarków rośnie w błyskawicznym tempie i wyceniany jest obecnie na ok. 17 miliardów dolarów. Przy takiej skali i zaawansowanych technologiach, którymi dysponują fałszerze, certyfikaty autentyczności produktów stają się kluczowe dla branży. Producenci wciąż jednak stawiają głównie na karty gwarancyjne i pisemne certyfikaty autentyczności.
W jaki sposób blockchain pozwala potwierdzić autentyczność zegarków używanych?
Jak w sposób niepodważalny potwierdzić autentyczność zegarka za kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych? Odpowiedzią na pytanie o przyszłość zegarkowych zabezpieczeń może stać się technologia blockchain, którą wykorzystują między innymi rynki kryptowalut. Blockchain stosowany jest też coraz częściej w świecie sztuki i dóbr luksusowych.
Czytaj też: Ebay idzie na wojnę z producentami podrabianych zegarków. Co się zmieni w serwisie?
Technologia blockchain zastosowana w zegarkach pozwala utworzyć unikatowy cyfrowy kod, przypisany do konkretnego modelu zegarka. Jest niezmienny, niezależnie od tego, kto będzie właścicielem zegarka, pozostaje z danym produktem przez cały jego cykl życia. I kolejna ważna rzecz: certyfikat oparty o blockchain jest właściwie nie do podrobienia.
Potencjał technologii blockchain testują dwaj giganci w branży luksusowej – koncerny LVMH i Kering. Należąca do tego drugiego marka zegarkowa Ulysse Nardin od stycznia 2020 roku oferuje certyfikaty oparte na blockchainie dzięki współpracy z francuską firmą technologiczną Woleet, zajmującą się rynkiem kryptowalut. Z podobnych usług korzysta też czołówka szwajcarskich manufaktur z grupy Richemont, do której należą takie marki jak Vacheron Constantin, Panerai czy Jaeger-LeCoultre.