W drugiej połowie XX wieku sprawy przyspieszyły – to jeden z niewielu przykładów, gdy rywalizacja między mocarstwami przyniosła światu coś dobrego. Ukoronowanie tych starań przyszło w lipcu 1969 roku, gdy Neil Armstrong i Buzz Aldrin stanęli na Księżycu jako pierwsi ludzie w historii. Świat na chwilę oszalał – i się zjednoczył.
Misje Apollo i Artemis: Kiedy powrót człowieka na Księżyc?
Misja Apollo 11, pierwsze w historii lądowanie człowieka na innym ciele niebieskim, było przełomem na tak wielu polach. Nie tylko technologicznym, nie tylko naukowym, także społecznym. Wydarzeniami na Tranquility Base, jak nazwano miejsce, w którym osiadł lądownik LM-5 „Eagle”, ekscytował się cały świat, w tym także Polska. PRL była zresztą jedynym krajem tzw. bloku wschodniego, w którym prowadzona była telewizyjna transmisja kluczowej fazy misji Apollo 11. Podziały polityczne na świecie nie zdołały wymazać powszechnego wówczas poczucia, że Armstrong, Aldrin, a także czuwający na księżycowej orbicie Collins, są reprezentantami całej ludzkości.
Czytaj więcej
7 grudnia 1972 roku załoga misji Apollo 17 wykonała jedno z najsłynniejszych zdjęć w historii. Dz...
Euforia nie trwała jednak długo. Ledwie trzy lata później dokonało się coś, co trudno zrozumieć. Po sześciu udanych ekspedycjach (i jednej pechowej) Amerykanie zrezygnowali z dalszej eksploracji Księżyca. Misje załogowe spowszedniały amerykańskim podatnikom, wyniki oglądalności telewizyjnych transmisji spadły, a kraj znalazł się w kryzysie gospodarczym. Projekty badania Księżyca trzeba było zawiesić. Niewielu zakładało, że przerwa może potrwać aż 55 lat.
Tyle czasu upłynie między ostatnim jak dotąd lądowaniem człowieka na Księżycu a najbliższym, które zapowiedziano na 2027 rok. Data misji załogowej Artemis, zresztą przekładana, nie będzie więc okrągłą rocznicą lądowania człowieka na Księżycu. Można ją natomiast potraktować jako dowód, że nie zapomnieliśmy o marzeniu, które łączyło niezliczone pokolenia od tysięcy lat.