Polskie plakaty powojenne, na czele z dokonaniami polskiej szkoły plakatu, mają fanów i kolekcjonerów na całym świecie. Zaskakujące jednak jest to, że jedna z największych kolekcji znajduje się w meksykańskim mieście Puetro Vallarta, rozsławionym dzięki filmowi „Noc iguany” z 1964 roku. 72-letni Martin Rosenberg, urodzony na Brooklynie potomek polskich i rosyjskich Żydów, prowadzi sklep z plakatami, w którym prezentuje swoją ogromną kolekcję.
Czytaj też: Upadek rodu Sacklerów: słynni mecenasi wyrzucani z galerii
Rosenberg od dziecka zbierał znaczki, antyki, porcelanę czy figurki z brązu, jednak przez długi czas poszukiwał czegoś, co mogłoby go wyróżnić spośród innych kolekcjonerów. Swoją uwagę skierował na plakat, jednak najsłynniejsze europejskie dokonania z przełomu XIX i XX wieku doczekały się setek reprodukcji, co znacznie obniżało ich wartość dla poszukiwaczy rzadkich doznań. Dopiero w 1978 roku, dzięki antykwariuszce z San Francisco, poznał dokonania polskich mistrzów, które od razu zachwyciły go swoimi oryginalnymi projektami.
W czasach, gdy papier i tusz w Polsce były dobrami reglamentowanymi, a obieg materiałów wizualnych i drukowanych regulowała wszechobecna cenzura, o polskie plakaty na Zachodzie było wyjątkowo trudno. Ich dystrybucją zajmowały się władze, plakaty trafiały też za granicę dzięki przemytnikom. To było coś, czego szukał Rosenberg, którego relacje z Polską nie ograniczyły się jednak do fascynacji sztuką polskich plakacistów.
Mieszkający wówczas w Chicago Rosenberg zaprzyjaźnił się z Krzysztofem Dydo, który w 1985 roku otworzył w Krakowie działającą do dziś Galerię Plakatu. Za sprawą nowej pasji kolekcjoner zaczął uczęszczać na lekcje polskiego, regularnie odwiedzał też nasz kraj od 1979 roku aż do upadku komunizmu. W 1981 roku otworzył własną galerię, a w 1990 roku zorganizował pierwszą dużą wystawę polskiego plakatu w Chicago.