Ciasna, droga, ale prestiżowa: Londyn też ma mikrokawalerki

Mikroapartamenty w Londynie są jeszcze mniejsze i jeszcze droższe niż w innych częściach świata, także w Polsce. Na co można liczyć kupując mikrokawalerkę w jednej z najbardziej prestiżowych dzielnic stolicy Wielkiej Brytanii?

Publikacja: 17.03.2021 14:16

Ciasna, droga, ale prestiżowa: Londyn też ma mikrokawalerki

Foto: Fot: Supermac1961/ Wikimedia Commons

Coraz mniejsze mikroapartamenty, mieszkania o rekordowo małej powierzchni, to nowy trend, a zarazem zmora rynku mieszkaniowego na całym świecie. Niechlubne rekordy w tej kategorii to lokale o powierzchni mniejszej niż 10 metrów – takie jak to jednopokojowe, ośmiometrowe mieszkanie w zachodniej części Londynu, wystawione właśnie na sprzedaż. Jego nabywca nie będzie miał do dyspozycji ani łazienki, ani nawet wydzielonej sypialni – ale i tak za ten mikroapartament będzie musiał zapłacić 207 tysięcy funtów, czyli ok. 800 tysięcy złotych. W przeliczeniu daje to ok. 100 tysięcy złotych za metr kwadratowy.

Czytaj też: Mały jak kiosk Ruchu. Oto pierwszy minidomek od Ikei

Co w takim razie jest w cenie? Przede wszystkim – lokalizacja. Dzielnica Knightsbridge to jedna z najbardziej ekskluzywnych dzielnic brytyjskiej stolicy, która gwarantuje m.in. sąsiedztwo znanych osób (rok temu dom w tej okolicy za prawie 300 milionów zł kupiła Dominika Kulczyk), Hyde Parku, a także luksusowego domu towarowego Harrods. W sprzedaży mieszkania pośredniczy zresztą globalny gigant na rynku nieruchomości, firma Knight Frank, która wystawiła na sprzedaż także londyński dom Toma Forda. Jak widać, pośrednik dysponuje ofertą na „każdą” kieszeń.

"mikrokawalerka Londyn"

Budynek w londyńskiej dzielnicy Knigthsbridge, w sąsiedztwie domu towarowego Harrods, w którym znajduje się wspomniany mikroapartament. Fot: Knight Frank

sukces.rp.pl

W przypadku podobnych pomysłów deweloperskich zazwyczaj ciśnie się na usta pytanie: czy to w ogóle legalne? W przypadku mieszkania w Knightsbridge prawidłowa odpowiedź brzmi – już nie. Brytyjskie prawo od dekady zabrania budowania lokali mieszkalnych o powierzchni mniejszej niż 37 metrów kwadratowych. Mikroapartament został jednak wybudowany na długo przed wejściem w życie nowych przepisów i wynajęty po raz pierwszy już w 1976 roku, dzięki czemu nie podlega tym regulacjom.

Ośmiopiętrowy budynek, w którym znajduje się mieszkanie, posiada całodobową ochronę i znajduje się z daleka od ruchu ulicznego – potencjalny nabywców nie może więc liczyć na rabat związany z uciążliwym hałasem za oknem. Wg przedstawiciela firmy Knight Frank mieszkanie w stanie surowym to „czysta karta”, którą łatwo można dopasować do gustu i potrzeb klienta, na dodatek mieszkanie jest ogrzewane i podłączone do ciepłej wody.

Coraz mniejsze mikroapartamenty, mieszkania o rekordowo małej powierzchni, to nowy trend, a zarazem zmora rynku mieszkaniowego na całym świecie. Niechlubne rekordy w tej kategorii to lokale o powierzchni mniejszej niż 10 metrów – takie jak to jednopokojowe, ośmiometrowe mieszkanie w zachodniej części Londynu, wystawione właśnie na sprzedaż. Jego nabywca nie będzie miał do dyspozycji ani łazienki, ani nawet wydzielonej sypialni – ale i tak za ten mikroapartament będzie musiał zapłacić 207 tysięcy funtów, czyli ok. 800 tysięcy złotych. W przeliczeniu daje to ok. 100 tysięcy złotych za metr kwadratowy.

Piękne Rzeczy
Zawrotna kariera kalendarzy adwentowych. Marki luksusowe je pokochały
Piękne Rzeczy
Rezydencja rodziny Kennedych we Francji na sprzedaż. Tu JFK uczył się pływać
Piękne Rzeczy
Kidult na zakupach świątecznych. Dlaczego dorośli kupują sobie zabawki?
Piękne Rzeczy
„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne
Piękne Rzeczy
Raport: młodzi ludzie chętnie kupują dobra luksusowe, bo mieszkają z rodzicami