To nie żart: te zegarki mają tarcze z materiału pochłaniającego światło

Wyróżnij się, albo zgiń: to słynna maksyma marketingowa. Szef manufaktury zegarkowej H. Moser & Cie zawsze o tym pamięta.

Publikacja: 08.04.2020 20:08

Fot: H. Moser & Cie/ Instagram

Fot: H. Moser & Cie/ Instagram

Foto: Fot: H. Moser & Cie/ Instagram

Edouard Meylan, prezes szwajcarskiej manufaktury H.Moser & Cie, słynie z nietuzinkowych zagrań. Sam inicjuje nietypowe akcje marketingowe i to dzięki niemu ta niewielka, choć zasłużona firma, bardzo odważnie poczyna sobie na rynku.

W kwietniu 2019 roku Meylan ogłosił, że jego firma rozpoczyna produkcję zegarków z tarczami pokrytymi pochłaniającym światło materiałem Vantablack. Rynek zareagował wówczas zaskoczeniem.

Część kolekcjonerów wpadła w zachwyt, inni poczuli się zmieszani, szczególnie że zaprezentowany zegarek miał również czarne wskazówki, zatem odczytanie godziny było właściwie niemożliwe.

Okazało się, że to jedynie primaaprilisowy żart. Z miłośnikami zegarków lepiej nie żartować – firma zaczęła otrzymywać zapytania od kolekcjonerów, którzy chcieli mieć w swoich zbiorach ultraczarnego Mosera.

Czarniejszy odcień czerni

Ubiegłoroczny Eda Meylana żart stał się rzeczywistością. Przy okazji prima aprilis firma H. Moser & Cie. przedstawiła trzy nowe modele zegarków, wykorzystujące tworzywo Vantablack.

Tym razem jednak wskazówki nie nikną w mroku tarczy, choć również są czarne. Wystarczy rzucić okiem na kontrast, żeby zrozumieć fenomen tego ultraczarnego materiału.

Dwa prostsze modele to Venturer Concept w dwóch wersjach rozmiarowych – jeden z kopertą o średnicy 39 mm, wykonany z białego złota, i drugi, ze kopertą ze stali szlachetnej, o średnicy 43 mm. Za pierwszy trzeba będzie zapłacić ok. 108 tysięcy złotych, za drugi – ok. 104 tysiące złotych. Oba dostępne będą w limitacji.

Trzeci z zegarków to limitowany do 50 egzemplarzy Endeavour Tourbillon Vantablack Concept. W wypadku cena zegarka to 300 tysięcy złotych.

Moser przenosi się do sieci

Premiera zegarków była okazją do zaprezentowania nowego sklepu internetowego szwajcarskiej manufaktury .

Wcześniej Edouard Meylan wzbraniał się przed rozpoczęciem sprzedaży zegarków przez internet, ale po wybuchu pandemii koronawirusa producenci zegarków zaczęli pilnie poszukiwać nowych kanałów sprzedaży.

W ostatnich tygodniach decyzję o rozpoczęciu sprzedaży w sieci ogłosiła manufaktura Patek Phillipe. Teraz dołącza do nich H.Moser. Można spodziewać się, że podobnie postąpią też inne szwajcarskie firmy zegarkowe.

Punkowa energia i 200 lat tradycji

H. Moser to firma z ogromnymi tradycjami sięgającymi trzeciej dekady XIX wieku. Edouard Meylan, tchnął w nią nowego, punkowego niemal ducha. 44-letni Francuz lubi nieszablonowy marketing i to da się zauważyć.

W 2016 roku firma H. Moser zaprezentowała zegarek Swiss Alps Zzz, który można uznać za mechaniczną parodię Apple Watcha. Rok później pojawił się zegarek Swiss Mad Watch, z kopertą wykonaną z sera szwajcarskiego zatopionego w żywicy.

Największy skandal wybuchł, gdy w 2018 roku firma H. Moser zaprezentowała zegarek o nazwie Swiss Icons Watch. Był on zbiorem zegarkowych cytatów – zastosowano w nim rozwiązania charakterystyczne dla najsłynniejszych manufaktur (między innymi tarcza jak w Patek Philippe Nautilus, wskazówki jak w Breguet, koperta jak w Audemars Piguet Royal Oak, bezel jak w Roleksie GMT-Master II).

Wybuchł skandal, manufaktury podniosły protest, pojawiły się zarzuty o bezprawne wykorzystanie własności intelekturalnej. Zegarek Mosera pozostał białym krukiem i nigdy nie trafił do sprzedaży, choć pożądał go niemal każdy kolekcjoner na świecie.

Piękne Rzeczy
Ukryta przez 100 lat. „Najcenniejsza kolekcja monet na świecie” idzie pod młotek
Piękne Rzeczy
Zawrotna kariera kalendarzy adwentowych. Marki luksusowe je pokochały
Piękne Rzeczy
Rezydencja rodziny Kennedych we Francji na sprzedaż. Tu JFK uczył się pływać
Piękne Rzeczy
Kidult na zakupach świątecznych. Dlaczego dorośli kupują sobie zabawki?
Piękne Rzeczy
„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne