Pod koniec lat dziewięćdziesiątych kupiliśmy pałac w Nakomiadach pod Kętrzynem. Zależało nam, żeby po remoncie zachować jego charakter i autentyczność. Dlatego nie wyobrażaliśmy sobie pałacowych pokoi bez pieców kaflowych. Nie mogliśmy jednak znaleźć na rynku firmy, która podjęłaby się ich wykonania. Mąż, wówczas menedżer w branży informatycznej, postanowił więc wyremontować budynek starej kuźni i odtworzyć istniejącą tu wcześniej manufakturę ceramiki – opisuje początki pracowni Joanna Bujarska-Ciszek.
Wytwarzane zgodnie z tradycyjną technologią, precyzyjnie malowane płytki i dekory, ozdobione wzorami holenderskimi z Delft, portugalskimi azulejos czy nawiązujące do motywów tapet Williama Morrisa, stały się pasją Piotra Ciszka. – Szczególnie rozkochałem się w replikach historycznych pieców kaflowych. Porwały mnie charakterystyczne, ręcznie malowane motywy wzorowane na holenderskich fajansach i płytkach okładzinowych, modne na początku XVIII wieku, gdy powstawała tu manufaktura ceramiczna na potrzeby budowy pałacu w Nakomiadach – przyznaje.
Ale na klasyce nie kończy się oferta Nakomiad. Za nowe grafiki i rysunki starannie nanoszone na płytki przed szkliwieniem odpowiada żona Piotra Ciszka. – W pałacu mamy dwie szafy wypełnione albumami z ornamentami z każdego okresu historii sztuki i z całego świata. Uwielbiam te książki. Spędzam nad nimi mnóstwo czasu, nieustannie szukając inspiracji – przyznaje Joanna Bujarska-Ciszek.
Piękno tradycyjnego rzemiosła