foto: Adobe Stock
Zdjęcie podczas śniadania z kawiorem, szampanem Dom Perignon czy świeżymi croissantami serwowanymi do dwuosobowego łóżka na pokładzie samolotu unoszącego się kilka tysięcy metrów nad ziemią. A wszystko okraszone krótkim i lakonicznym opisem w stylu: „Dzisiaj zostaję w łóżku”.
Któż z nas nie widział takich postów na Facebooku czy Instagramie? Co ciekawe, zdjęcia, które mają ilustrować i udowadniać majętność osób je dodających, już nie robią takiego wrażenia, jak kilka lat temu. Ba! Wręcz zaczęły drażnić tych, którzy jeszcze do niedawna z lubością je lajkowali. Być może dlatego właśnie osoby korzystające z pierwszej klasy w samolotach – zarówno blogerzy jak i majętni podróżnicy – zmienili nieco taktykę. Przestali epatować warunkami, w jakich podróżują. Zamiast tego publikują treści, które rzekomo pokazują, jak spełniają marzenia. Chociaż w rzeczywistości to kolejny sposób na przechwalanie się i wywoływanie zazdrości u innych.
Od pewnego czasu ów trend został zyskał nawet swoje określenie i definicję.
To tzw. humblebrag. Te dwa przeciwstawne słowa (humble – z eng. „pokorny”, brag – eng. „przechwalać się”) tworzą zbitkę, którą można przetłumaczyć jako „pokorna przechwałka”.