Syrenka: kłopotliwy skarb stolicy

Namalowana spontanicznie przez samego mistrza w 1948 roku na jednym z warszawskich osiedli, przyniosła więcej szkody niż pożytku. Niedawno triumfalnie wróciła do stolicy.

Publikacja: 09.12.2019 14:58

Syrenka: kłopotliwy skarb stolicy

Foto: sukces.rp.pl

Jest rok 1948, w Polsce trwa powojenna tragedia mieszkaniowa. Na warszawskim Kole powstaje nowoczesne osiedle autorstwa Heleny i Szymona Syrkusów. 

""

Foto: Ola Rusinek

Foto: sukces.rp.pl

Helena, bywała w świecie architektka, zostaje poproszona, aby wykorzystując swoje zagraniczne znajomości, sprowadzić do Polski na Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, sławnego Pabla Picassa. Mistrz zgadza się i w drodze do Wrocławia doświadcza pierwszego w swoim życiu lotu samolotem. Po Kongresie przychodzi pora na Warszawę. Syrkusowie wykorzystują sposobność, aby pochwalić się osiedlem własnego projektu. 

Wycieczka po warszawskim Kole robi na mistrzu wielkie wrażenie, a jego wzruszenie osiąga swój punkt kulminacyjny w półtora izbowym niewielkim lokum. Daje mu wyraz, wykonując szybki rysunek syrenki warszawskiej. Aby zanegować wojnę, wytrąca jej z ręki miecz i zastępuje go młotem, symbolem pracujących robotników. 

Rysunek zajmuje prawie całą ścianę. Zgromadzeni zamierają. Skarb i kłopot jednocześnie. Kto weźmie mieszkanie z takim nienaruszalnym „skarbem”, do tego z wyrażeniem zgody na ciągłe wizyty odwiedzających?

Tu zaczyna się dramat Franciszki Sawickiej, która tak długo stara się o przydział mieszkania, że bierze to „z syreną”. Przez mieszkanie przewijają się tabuny chcących zobaczyć rysunek sławnego artysty. Wycieczki z całego świata, dygnitarze, studenci, młodzież ze szkół, przodownicy pracy. Wszyscy depczą, brudzą i zabierają czas lokatorce, a pani Sawicka lubi porządek. 

Dlatego po kilku latach trudnego życia „z syreną” żąda od spółdzielni zgody na zamalowanie rysunku. Spółdzielnia zwraca się do Ministerstwa Kultury i Sztuki, pismo gdzieś się zawierusza, zapada decyzja o zgodzie na zamalowanie. Szmata, wiadro z wodą, farba i po krzyku. Pani Sawicka oddycha z ulgą. Po dziele narysowanym węglem nie zostaje żaden ślad.

Jest październikowy wieczór 2019. Pod jednym z mieszkań na osiedlu Syrkusów przy Deotymy, kolejka niczym pod Zachętą w Noc Muzeów. Właściciel lokalu wraz z Wolskim Centrum Kultury prezentuje po raz pierwszy odtworzoną syrenkę Picassa. W kolejce trzeba czekać dość długo. W mieszkaniu mieści się zaledwie kilka osób naraz. Syrenka wypina na ścianie swój pokaźny biust i macha młotem w nienaturalnie długiej ręce. Zwiedzającym brak perspektywy, mieszkanie jest mikroskopijne jak na dzisiejsze standardy.

""

Foto: sukces.rp.pl

W jaki sposób dokonał się wielki powrót? Pan Paweł, obecny właściciel mieszkania, w którym swego czasu powstał legendarny rysunek, z zamiłowania do sztuki i szacunku do historii postanowił odtworzyć dzieło. Zaprosił do tego dwie artystki – Ninę Iżycką i Dobrochnę Tulczyńską. 

Artystki za pomocą dość pracochłonnej metody zwanej „przepróchą” odtwarzają naturalnych rozmiarów syrenkę w miejscu, w którym przed 71 laty zostawił ją mistrz. 

""

foto: Dorota Szopowska

Foto: sukces.rp.pl

Odtworzona syrenka dobrze wpisuje się w charakter miasta, w którym tak wiele zostało odbudowane. Pan Paweł traktuje akcję raczej sentymentalnie. Nie ma mowy o nalotach wycieczek, jakie znosiła pani Sawicka. Owszem, pokaże syrenkę, może podczas specjalnych oprowadzań, może podczas niektórych świąt, ale planuje raczej spędzać z nią czas rodzinnie, w domowym zaciszu. 

Piękne Rzeczy
Ukryta przez 100 lat. „Najcenniejsza kolekcja monet na świecie” idzie pod młotek
Piękne Rzeczy
Zawrotna kariera kalendarzy adwentowych. Marki luksusowe je pokochały
Piękne Rzeczy
Rezydencja rodziny Kennedych we Francji na sprzedaż. Tu JFK uczył się pływać
Piękne Rzeczy
Kidult na zakupach świątecznych. Dlaczego dorośli kupują sobie zabawki?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Piękne Rzeczy
„Prezenty dopaminowe”: nowy trend objął też tradycje świąteczne