Tym tekstem autorstwa Ewy Łabno–Falęckiej chcielibyśmy poruszyć ważny, choć często nieobecny w debacie publicznej, temat mecenatu, wspierania młodych artystów i rynku sztuki w Polsce. Kto może i powinien to robić? A przede wszystkim – dlaczego warto to robić?
Sztuka i rynek sztuki to materia delikatna jak belgijskie koronki, więc nie dziw, że pandemia koronawirusa uderzyła w nie nawet mocniej niż w inne sektory gospodarki. Przy wszystkich okropnych skutkach pandemia ma jednak jeden pozytywny aspekt: zachęciła nas lub czasami wręcz zmusiła do współpracy.
Dojrzałym Czytelnikom przypominają się momentami czasy słusznie minione: kiedy panował powszechny brak, współpraca i zwykła solidarność sąsiedzka i ludzka były receptą na przeżycie. Ale współpraca nie jest w Polsce cechą szczególnie szanowaną. Kiedy Polacy są pytani o tzw. wartości, wymieniają walkę o wolność, poświęcenie dla Ojczyzny i tego typu raczej waleczne cechy. Wsparcie, współpraca i troska o innych wydają się raczej niespektakularne i niewarte większej uwagi.
Ewa Łabno-Falęcka. Fot: archiwum prywatne
Podobnie wydaje się być z kulturą, której pozycja w naszym społeczeństwie jest słaba, a kultura i sztuka często nie wydają się konieczne do dobrego samopoczucia. Anegdota z lat 70tych opowiada, jak podczas obowiązkowej demonstracji pierwszomajowej w Krakowie artyści, zniecierpliwieni długim oczekiwaniem na swoja kolej w wąskiej uliczce Starego Miasta, zapytali jednego z organizatorów, kiedy w końcu przyjdzie ich olej na dołączenie do pochodu. Funkcjonariusz odparł: Kultura? Kultura na końcu!