Największe studia filmowe, sieci kinowe, a także krytycy i kapituły nagród od kilku lat zastanawiają się, jak ma wyglądać ich funkcjonowanie w czasach błyskawicznego rozwoju usług VOD i streamingu wideo. Na zmiany otwierają się niechętnie i z oporem, choć nie da się ukryć, że Oscary dla produkcji Netflixa czy kontrakty wybitnych współczesnych reżyserów z Netflixem, HBO czy Amazon Prime już nadkruszyły konserwatywną fasadę gigantów Hollywood.
„Diuna” i „Matrix 4”: premiery filmowe 2021 roku w serwisie HBO Max
Odkładaną latami reformę może przyspieszyć pandemia, co widać po decyzji Warner Bros. Amerykański koncern ogłosił, że premiery wszystkich przyszłorocznych produkcji tego studia, w tym tych najbardziej wyczekiwanych, takich jak „Diuna” czy „Matrix 4”, odbędą się równocześnie w kinach i serwisie HBO Max.
Czytaj też: Najlepsze płyty 2020 roku, czyli soundtrack na dziwne czasy
Na takie posunięcie nie chce zgodzić się holding AMC, będący właścicielem m.in. największej w Europie sieci kin Odeon. Firma zapowiedziała że zrobi wszystko, by zablokować pomysł, co udało się jej kilka miesięcy wcześniej, gdy podobną decyzję ogłosiło inne wielkie studio Hollywood – Universal.
Ann Sarnoff, prezes WarnerMedia Studios, wzywa do szukania kreatywnych rozwiązań na czas pandemii, podkreślając, że nikt nie chce powrotu filmów na duży ekran bardziej niż on i firma, którą reprezentuje. Wg Ann Sarnoff plan łączonych premier kinowych i streamingowych dotyczy tylko przyszłego roku – w kolejnych latach powrócić ma dotychczasowy model dystrybucyjny. Widzowie migrują jednak coraz chętniej w stronę streamingu, więc może się okazać, że taki powrót w 2022 roku okaże się nierealny.