Aston Martin wraca do Le Mans, legendarnego 24-godzinnego wyścigu, w którym rywalizują najwięksi, a wygrywają najtwardsi, gotowi na to, by zmierzyć się z tym, co nieprzewidywalne i bezlitosne. Gdy piszę te słowa, brytyjska firma jest na ostatniej prostej przygotowań do jednego z najważniejszych „come backów” w sportowej historii tej słynnej marki. Na Le Mans Brytyjczyków w najbardziej prestiżowej kategorii prototypów nie było od blisko 15 lat.
Model Aston Martin Valkyrie to zupełnie nowy rozdział – samochód zbudowany od nowa, przede wszystkim z myślą o sportowej jeździe. Aktualne przepisy w serii wyścigowej WEC stworzono dla takich pojazdów, zaprojektowanych z myślą o wyścigach, ale gotowych także do jazdy po drogach publicznych, w wersjach dopuszczonych do ruchu ulicznego.
Seria WEC, której najważniejszą częścią jest 24-godzinny wyścig Le Mans, stała się areną rywalizacji czołowych producentów – od Toyoty po Ferrari. Tegoroczne Le Mans, które odbędzie się 14 czerwca, będzie dzięki temu niezwykle emocjonującym starciem słynnych marek motoryzacyjnych rywalizujących o tytuł producenta maszyn zdolnych przetrwać arcytrudny test podczas 24 godzin na torze we Francji.
Aston Martin Valkyrie na Le Mans 2025
Aston Martin jest jedną z marek, które pozostają wierne Le Mans. Brytyjczycy ścigali się na tym torze – choć nie w najwyższej kategorii sportowych prototypów, przyciągających najwięcej pieniędzy i budzących największe zainteresowanie. Mimo to brytyjska marka stała się jednym z symboli słynnego wyścigu – podobnie jak charakterystyczna linia nadwozia modelu Vantage czy niepodrabialny gulgot silnika V8 pod maską.