Marie Zélie: kolejny zwrot akcji. Co dalej z polską marką ubrań dla katoliczek?

Zatrudnienie nowego dyrektora generalnego gdańskiej marki odzieżowej Marie Zélie miało być receptą na wyjście z problemów. Sytuacja przybrała jednak niespodziewany obrót. Czy marka, która zbudowała prężne i wierne grono klientek, przetrwa?

Publikacja: 22.11.2022 12:09

Marka Marie Zélie przez kilka lat zbudowała wierne – i spore – grono klientek.

Marka Marie Zélie przez kilka lat zbudowała wierne – i spore – grono klientek.

Foto: The 5th

Na początku listopada zaskoczenie u wielu osób wywołała informacja, że Marie Zélie, znana polska marka odzieżowa, ma kłopoty finansowe. Media branżowe informowały o tym, że pojawił się wniosek o ogłoszenie upadłości. Te wiadomości zwróciły uwagę wielu osób na problemy Marie Zélie.

Krzysztof Ziętarski, prezes Marie Zélie, starał się wyciągnąć firmę z kłopotów, w których się znalazła, dlatego postanowił zatrudnić człowieka „z zewnątrz”, który pomoże w wyjściu na prostą. Wydawało się, że sytuacja Marie Zélie niebawem może zacząć się poprawiać. Sprawa jednak okazuje się bardziej skomplikowana. 

Marie Zélie zaczyna restrukturyzację

Informacja o tym, że nowym dyrektorem generalnym marki został Wiktor Jodłowski, twórca internetowej szkoły języka angielskiego Talkersi.pl, pozwalała wierzyć, że marka, mająca wierne grono fanek, będzie w stanie wrócić na prostą. „Budowaliśmy biznesy równolegle, wymieniając się też wiedzą i doświadczeniem” – napisał o wieloletniej znajomości z Jodłowskim prezes Marie Zélie, Krzysztof Ziętarski. „Marka stworzona przez Wiktora może pochwalić się świetnymi wynikami, szybkim rozwojem i efektywnym działaniem” – dodał Ziętarski.

Czytaj więcej

Róż – i już. Najbardziej kontrowersyjny kolor 2022 roku zostaje z nami na dłużej

Zadaniem Wiktora Jodłowskiego miała być pomoc w wyprowadzeniu Marie Zélie z kłopotów, w jakich się znalazła ta marka. „W najbliższych miesiącach skupimy się na pozyskaniu kapitału, przedstawiając inwestorom jasny i realistyczny plan działań” – napisał na blogu Jodłowski. W ramach tego planu znalazło się wznowienie produkcji i sprzedaży, a także odbudowa zespołu i – przede wszystkim – spłata długów, także wobec klientek, które nie otrzymywały pieniędzy za zwracane ubrania.

Krzysztof Ziętarski opublikował też na facebookowym profilu marki przeprosiny i informację o tym, w jakim punkcie znajduje się jego firma: „Przepraszam. Że zawiodłem Wasze zaufanie. Że nie spełniłem naszej obietnicy wysokiej jakości obsługi klienta. Że nie zwracaliśmy Wam na czas środków za zwrócone zamówienia. Że nie zwróciliśmy Wam jeszcze blisko 1 mln zł z tej kwoty. Że nie poprawiłem tej sytuacji wcześniej. Że tak długo czekacie na swoje środki”.

Podobnie jak pod wieloma poprzednimi postami, tu również nie zabrakło słów krytyki ze strony rozgoryczonych klientek. „Nigdy już u Was nic nie zamówię” – napisała jedna z nich. 

Inne klientki wyrażały jednak solidarność z marką, podkreślając wysoką jakość produktów. „A ja bardzo mocno życzę Wam powrotu do stabilizacji. Mam nadzieje, ze firma się podniesie. W żadnych sukienkach nie chodziło mi się tak dobrze, jak w waszych” – to jeden z wpisów na facebookowym profilu marki.

Sytuacja ma jednak dalszy – i niespodziewany – ciąg, bo po tygodniu od ogłoszenia decyzji o wsparciu Marie Zélie, Wiktor Jodłowski przyznał, że jednak rezygnuje z udziału w projekcie ratowania marki. „Zdecydowałem się jednak nie dołączać do projektu Marie Zélie” – napisał w bardzo osobistym wpisie na Facebooku i we własnym newsletterze.

Co dalej z marką? Na razie nie wiadomo. Brak komunikatów, które odnosiłyby się do decyzji Wiktora Jodłowskiego. Ostatnią informacją jest deklaracja podjęcia próby spłaty zadłużenia i chęć walki o uratowanie marki, która zbudowała tak wierne grono klientek. 

Marie Zélie: historia sukcesu i problemów

Marka Marie Zélie funkcjonuje od siedmiu lat. W tym czasie udało jej się przekonać do siebie dziesiątki tysięcy klientek. Od początku twórca firmy miał jasną filozofię, której nie ukrywał. „Wyznajemy i cenimy wartości chrześcijańskie. Wierzymy, że będą one widoczne w naszych działaniach: w jakości produktów, w kulturze pracy, w podejściu do klienta i traktowaniu współpracowników” – taki komunikat można było znaleźć na stronie internetowej Marie Zélie.

Ten przekaz przypadł do gustu wielu klientkom. Jeszcze większe grono po prostu polubiło uniwersalne, skromne i zarazem kobiece ubrania z dobrych jakościowo materiałów o stonowanej kolorystyce. Klasyczne sukienki za kolano i bez dużych dekoltów z powodzeniem można założyć do kościoła i na rodzinny obiad, ale również do biura i na wiele innych okazji. Takimi niezobowiązującymi, ale kobiecymi projektami Marie Zélie zdobywała kolejne klientki, które chętnie dzieliły się w sieciach społecznościowych swoim zadowoleniem z produktów marki. 

Z informacji medialnych wynika, że kłopoty Marie Zélie zaczęły się w 2021 roku. Pojawiły się problemy z dostawami ubrań do klientek i przelewami środków za zwrócony towar. Posypały się zgłoszenia na policję.

W międzyczasie marka ogłosiła, że zaczęła szyć część swoich ubrań Bangladeszu i Turcji. Spowodowało to odpływ wielu klientek, które kupowały te ubrania właśnie dlatego, że powstawały w Polsce. W październiku 2022 roku marka poinformowała o złożeniu wniosku o postępowanie upadłościowe. 

Biznes
Miliarderzy z Francji walczą na luksusowe nieruchomości. Rekordowa transakcja
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Biznes
Triumf rosyjskiego „króla dżinsów”. 76-latek debiutuje na liście miliarderów
Biznes
Powolna śmierć marek modowych dla „klasy średniej”. Znikają z miast Europy
Biznes
Lidl wygrał z gigantem rynku luksusowego. 10 lat walki o prawa do jednego koloru
Biznes
Najbogatszy Chińczyk w tarapatach. „Ta woda mineralna jest za mało chińska”