Marka Patagonia przyzwyczaiła wszystkich do tego, że działa nieszablonowo, w opozycji do rynkowych rywali. Trudno zresztą, by było inaczej, skoro prezes firmy, Ryan Gellert, w wywiadach mówi rzeczy wręcz rewolucyjne. W niedawnej rozmowie z szwajcarskimi mediami stwierdził na przykład: „Nie możemy dłużej kierować się tylko myśleniem o interesie akcjonariuszy. W Patagonii chcemy udowodnić, że można prowadzić zdrową firmę, której zależy na czymś więcej niż tylko na powiększaniu majątku właścicieli”
Patagonia od początku istnienia działała według własnych zasad, wymyślonych przez założyciela firmy Yvona Chouinarda. Od połowy laat 80. firma co roku przeznacza 1 procent wartości swojej sprzedaży lub zysku (w zależności od tego, która wartość jest wyższa) na organizacje ekologiczne.
Jednak nadal pewne rzeczy w przypadku Patagonii wciąż potrafią zaskoczyć. Do tej kategorii można zaliczyć decyzję o tym, by sprzedawać wino marki Patagonia
Nie tylko ubrania: Patagonia robi wina
Zgodnie z nazwą marki, można od razu pomyśleć o regionie na południu Argentyny, gdzie, swoją droga, powstają znakomite wina. Tymczasem winiarnie Patagonii rozsiane są po całym świecie.
Czytaj więcej
W ostatnich latach ubrania Patagonii stały się kultowe nie tylko dla trendsetterów – bezrękawniki tej firmy upodobali sobie między innymi menedżerowie z sektora finansowego czy technologicznych startupów, którzy zamawiali ubrania z firmowymi logotypami. Patagonia chce z tym skończyć, dla dobra środowiska.