Branża hotelarska powoli budzi się do życia po pandemii koronawirusa, ale na możliwość podróży na drugi koniec świata jeszcze poczekamy. Pozostają marzenia – o dalekich wyprawach, a także o perfekcyjnym miejscu do spędzenia kwarantanny w czasach pandemii.
Relaks na wybrzeżu
Jednym z takich miejsc jest ulokowana na przedmieściach Sydney w Australii pływająca willa o nazwie Lilypad. Jej właściciel od kilku dni ponownie przyjmuje rezerwacje na najbliższe miesiące.
Projekt pływającego domu urzeka prostotą i luksusem. To dwupiętrowy obiekt oferujący dużo przestrzeni dla gości i gwarantujący im absolutny spokój, z dala od brzegu i innych ludzi.
Willa, a właściwie eksperymentalny hotel butikowy, jest nie tylko wysoko oceniana przez użytkowników Airbnb. Spełnia też najwyższe ekologiczne standardy – jest w całości zasilana energią słoneczną. Od kilku miesięcy jest fenomenem mediów społecznościowych, w czasie pandemii miliony ludzi na świecie tęsknią do tego, by schronić się przed obecnym zamieszaniem właśnie w tym miejscu.