Reklama

Narasta problem z ogromem używanej odzieży. Jego ofiarą padają organizacje charytatywne

„Od kiedy wyrzucanie zużytej odzieży do śmieci jest zabronione jesteśmy zarzucani, sorry, szmatami” – alarmuje siostra Małgorzata Chmielewska z fundacji Domy Wspólnoty Chleb Życia. Podobny problem występuje też we Francji.

Publikacja: 14.08.2025 17:15

Zgodnie z nowymi regulacjami, które weszły w życie w Polsce 1 stycznia 2025, tekstylia i odzież stał

Zgodnie z nowymi regulacjami, które weszły w życie w Polsce 1 stycznia 2025, tekstylia i odzież stały się odrębną frakcją odpadów.

Foto: Adobe Stock

Na początku roku zmieniło się prawo dotyczące selekcji odpadów tekstylnych, na mocy którego nie można ich już wyrzucać do kosza na śmieci frakcji zmieszanej. Zużyte rzeczy, takie jak bielizna, pościel, firanki, stare buty i nienadające się do ponownego użycia ubrania zaczęły trafiać do kontenerów i pod drzwi organizacji charytatywnych.

Zgodnie z nowymi regulacjami, które weszły w życie w Polsce 1 stycznia 2025, tekstylia i odzież stały się odrębną frakcją odpadów. Mieszkańcy nie mogą więc wrzucać zniszczonych materiałów do brązowych pojemników na odpady zmieszane. Przepisy mówią, że trzeba je bezpłatnie oddać do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). O ich uruchomienie miała ustawowo zadbać każda gmina. Z założenia miało to zwiększyć poziom recyklingu oraz zmniejszyć ilość odpadów trafiających bezpośrednio na wysypiska. Za nieprzestrzeganie przez mieszkańców danej posesji nowych zasad segregacji może zostać na nich nałożona wyższa opłata za wywóz śmieci, nawet o 400 proc. Wygląda na to, że wizja kary podziała, ale nie tak, jak się spodziewano.

Odzież używana zasypuje organizacje charytatywne

„Od kiedy wyrzucanie zużytej odzieży do śmieci jest zabronione jesteśmy zarzucani, sorry, szmatami. Pod nasze domy przyjeżdżają samochody i zostawiają pod bramą. Pomysł urzędników, żeby ktoś, kto musi wyrzucić kilka starych ciuchów, jechał z tym do odległego punktu, to głupota i utopia. Zatem najlepiej oddać biedakom” – napisała w swoich mediach społecznościowych siostra Małgorzata Chmielewska prowadząca Fundację Domy Wspólnoty Chleb Życia, w którym przyjmowane są osoby potrzebujące pomocy: w kryzysie bezdomności, z niepełnosprawnościami, ubogie, starsze i samotne.

„Przynoszenie nam rzeczy nienadających się do noszenia, brudnych, podartych, po zmarłej cioci, która trzymała w szafie stroje sprzed 50 lat, śmierdzących butów to nie tylko pogarda dla naszych mieszkańców. To także... okradanie tychże, bo zamiast wydać pieniądze od ofiarodawców na realną pomoc: jedzenie, leczenie, opłaty – musimy je wydawać na utylizację rzeczy niepotrzebnych. O ogromnym i czasochłonnym wysiłku segregacji nie wspominając” – dodaje działaczka społeczna. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Wyjątkowy pokaz mody w Chile: modele wśród ton śmieci

W Warszawie działają cztery stacjonarne punkty PSZOK, a dwa razy w tygodniu można skorzystać z Mobilnych Punktów Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych, z których niepotrzebne przedmioty, sprzęty i materiały odbierane są specjalnie do tego przystosowanymi samochodami. Na mniejsze gminy przypada jeden PSZOK, jak w małopolskim Gdowie, skupiającym 29 wsi. Punkt jest tam czynny w tygodniu od godz. 7:00 do 15:00. W poradnikach dotyczących zrównoważonego gospodarowania odpadami urzędnicy sugerują, by pościel, firanki czy ubrania, które mogą się komuś przydać, przekazywać organizacjom pomocowym lub do kontenerów Polskiego Czerwonego Krzyża, który najwyraźniej padł ofiarą tej kampanii informacyjnej.

Do tej pory PCK współpracował z firmą Wtórpol, która była operatorem kontenerów oznaczonych logo organizacji. Wtórpol odpowiadał za logistykę i sprzedaż zgromadzonych tekstyliów. „Dzięki nam ubrania nie stają się odpadem, który zalega na wysypiskach śmieci, ale są w stu procentach wprowadzane do drugiego obiegu, by ponownie służyć ludziom” – informuje na swojej stronie, dodając, że każdego roku odzyskuje w ten sposób 84 miliony kilogramów odzieży. Są one sprzedawane w 120 wielkopowierzchniowych sklepach z odzieżą używaną na terenie całego kraju. Trafiają też do 36 państw z trzech kontynentów – Afryki, Europy i Azji (rocznie wysyłają tam około 1000 kontenerów z tekstyliami), a te, które nie nadają się do odsprzedaży, przerabiane są na czyściwo i biopaliwa.

„Powodem zakończenia współpracy, podawanym przez operatora, są zmiany w prawie, które weszły w życie z początkiem 2025 roku, wpływające na sposób klasyfikowania i gospodarowania tekstyliami. W jego ocenie zmiany te doprowadziły do pogorszenia jakości odzieży zbieranej do kontenerów i znacznego wzrostu kosztów jej utylizacji” – napisał w oświadczeniu Polski Czerwony Krzyż.

Francja w kryzysie recyklingowym

Problem, o którym mowa, dotyczy nie tylko Polski. Zużyte dżinsy, koszule i spódnice porzucone w sterach zalegających na chodnikach, obok przepełnionych kontenerów – to coraz częstszy widok we Francji. Choć trwają prace nad finalizacją ustawy regulującej sektor fast-fashion, włącznie z karami za reklamowanie przez influencerów firm wysyłających do Europy tony taniej odzieży produkowanej w Chinach, sektor sortowania i recyklingu tekstyliów nie nadąża. Nie mogąc poradzić sobie z górami używanych ubrań, butów i bielizny domowej, przechodzi najgorszy kryzys w swojej historii – alarmuje dziennik „Le Figaro”.

Czytaj więcej

Francuzi się buntują. Będą kary dla influencerów za reklamowanie ultraszybkiej mody
Reklama
Reklama

„Zbiórek jest coraz więcej. Ale otrzymujemy coraz więcej ubrań niskiej jakości, które nie przynoszą żadnych zysków” – mówi Emmanuel Pilloy, prezes firmy Le Relais, która obsługuje 22 tys. kontenerów na używaną odzież we Francji i odpowiada za połowę krajowej sprzedaży ubrań z drugiej ręki. Część tych dobrej jakości odsprzedaje sklepom typy second hand, część wysyła do Afryki. Ale teraz trafia do niej coraz mniej ubrań dobrej jakości, bo, po pierwsze, już nowe trafiają do Europy z cyklem życia przewidzianym na kilka miesięcy, a poza tym te lepsze niechciane sztuki odzieży trafiają do odsprzedaży bezpośrednio, np. na specjalistyczne platformy internetowe. W lipcu pracownicy Le Relais zorganizowali dziesięciodniowy strajk, podczas którego wyrzucili kilka ton ubrań przed sklepami sieciówek odzieżowych.

Akcja opłaciła się o tyle, że rząd postanowił zwiększyć opłaty za sortowanie i odzyskiwanie tekstyliów. We Francji działa zasada „zanieczyszczający płaci”, która nakłada na producentów i dystrybutorów odpowiedzialność za zakończenie cyklu życia ich produktów. Od każdego sprzedanego produktu potrącana jest składka na finansowanie zbiórki i odzysku. Le Relais domagał się zwiększenia swojego wynagrodzenia z tego tytułu do 304 euro za tonę posortowanej odzieży – z 156 euro obecnie. Aż tak dużej podwyżki nie będzie, ale rząd obiecał kwotę 223 euro od 15 sierpnia i 228 euro w 2026 r. Dla dużych operatorów kontenerów powinna być satysfakcjonująca, mniejsi już zaczynają się likwidować.

Organizacje ekologiczne alarmują, że niebawem odpadów tekstylnych będzie tak dużo, że nie będą odpowiednio recyklingowane, tylko palone. Powód do zmartwień jest realny. Aktywiści Refashion policzyli, że w ubiegłym roku Francuzi pobili rekord zakupów. Nabyli 3,5 miliarda nowych przedmiotów sektora modowego, w tym 2,9 miliarda sztuk odzieży, 259 milionów par butów i 362 miliony sztuk bielizny.

Źródła:
https://pck.pl
https://www.facebook.com/s.M.Chmielewska/
https://www.leparisien.fr/
https://www.lefigaro.fr
https://www.wtorpol.com.pl/

Na początku roku zmieniło się prawo dotyczące selekcji odpadów tekstylnych, na mocy którego nie można ich już wyrzucać do kosza na śmieci frakcji zmieszanej. Zużyte rzeczy, takie jak bielizna, pościel, firanki, stare buty i nienadające się do ponownego użycia ubrania zaczęły trafiać do kontenerów i pod drzwi organizacji charytatywnych.

Zgodnie z nowymi regulacjami, które weszły w życie w Polsce 1 stycznia 2025, tekstylia i odzież stały się odrębną frakcją odpadów. Mieszkańcy nie mogą więc wrzucać zniszczonych materiałów do brązowych pojemników na odpady zmieszane. Przepisy mówią, że trzeba je bezpłatnie oddać do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). O ich uruchomienie miała ustawowo zadbać każda gmina. Z założenia miało to zwiększyć poziom recyklingu oraz zmniejszyć ilość odpadów trafiających bezpośrednio na wysypiska. Za nieprzestrzeganie przez mieszkańców danej posesji nowych zasad segregacji może zostać na nich nałożona wyższa opłata za wywóz śmieci, nawet o 400 proc. Wygląda na to, że wizja kary podziała, ale nie tak, jak się spodziewano.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Moda
Nowy trend w modzie tego sezonu: nadchodzi era wielkiej miniaturyzacji
Moda
Ruszył flagowy butik domu mody Dior. W środku moda, sztuka – oraz spa
Moda
„Cichy luksus” w odwrocie. Marka włoskiego arystokraty podbija świat
Moda
Rekordowy wynik króla „dostępnego luksusu”. Kluczem do sukcesu była podwyżka cen
Moda
Ulubiona marka pokolenia Z zamyka część sklepów. Cel: podbój segmentu premium
Reklama
Reklama