AC: Dlatego ponownie pracuję z tym samym zespolem. Spędziliśmy wspólnie w kuchni siedem lat. Rozumiemy się w mig, wystarczy spojrzenie, nie musimy nic mówić. Wspólnie przeszliśmy bardzo trudny etap podczas pandemii, ale mam wrażenie, że to doświadczenie uczyniło naszą relację jeszcze silniejszą. Ufam tym ludziom w stu procentach. Są fachowcami wysokiej klasy.
Dzielisz się ze swoim zespołem swoimi pomysłami i recepturami?
AC: Dzielę się z nimi wszystkim.
To bardzo cenna wiedza. Nie obawiasz się takiej szczerości?
AC: Co będzie, jeśli jutro mnie zabraknie? Czy nie byłoby to przygnębiające, gdyby okazało się, że nikt nie jest w stanie kontynuować tego, co robimy na co dzień? Jesteśmy jedynie pasażerami na Ziemi, podróżujemy przez życie. Rodzimy się, robimy to, co potrafimy najlepiej, a potem odchodzimy. Dzielę się wiedzą z moim zespołem, bo to ludzie, którym ufam, ale oczywiście dostrzegam też, że moje pomysły pojawiają się w innych restauracjach.
Jak na to reagujesz?
AC: Kopiowanie to dla mnie potwierdzenie wartości tego, co robimy. To oznacza, że tworzymy coś wyjątkowego, inaczej nikt by się nami nie zainteresował (śmiech). Pomyśl, co byłoby, gdybym był gwiazdkowym szefem kuchni, a mimo to nikt nie kopiowałby moich pomysłów... To mogłoby być bolesne, nie sądzisz? Często powtarzam: nie jestem dobry w naśladowaniu trendów, ale za to jestem dobry w ich wytyczaniu.
Wracam z nowym pomysłem na restaurację i na kuchnię. Inny jest też mój stan umysłu. Myślę, że największa zmiana dokonała się właśnie na tym polu – dojrzałem jako człowiek.
Andrea Camastra
Dzisiejszy świat opiera się na trendach.
AC: Owszem, tyle że 99 procent ludzi tylko za nimi podąża, a zaledwie 1 procent kreuje trendy. Chcę zawsze być w tym jednym procencie. Jestem bardzo ambitną osobą…
Zdążyłem się już zorientować w trakcie naszej rozmowy.
AC: Jeśli trzeba, jestem gotów iść po trupach do celu, który sobie założyłem. W przeszłości trenowałem boks, zapewne ten sport miał wpływ na to, jak ukształtowała się moja osobowość. Dyscypliny nauczyłem się dzięki sztukom walki, ale też dzięki edukacji muzycznej. Życie też nauczyło mnie dyscypliny. Mój ojciec zmarł, gdy miałem 8 lat. Zacząłem pracować jako 10-latek, łącząc to z nauką. Jako 18-latek wyjechałem z Włoch. Przez całe życie musiałem troszczyć się o siebie. W zdecydowanej większości zajęć jestem przeciętny, ale za to w kilku jestem naprawdę dobry. Jednym z nich jest gotowanie. Myślę też, że mam już za sobą okres pasji czy obsesji na punkcie gotowania. Teraz jest ze mną jeszcze gorzej.
Na jakim etapie jesteś teraz?
AC: Na etapie zależności – całkowicie zależę od gotowania. Kuchnia stała się częścią mojego życia, to mój styl życia. Gdyby ktoś odebrał mi ten świat, byłoby po mnie.