Materiał powstał we współpracy z Polskim Związkiem Łowieckim
Dziczyzna, niegdyś trudno osiągalna i trafiająca na stoły jedynie od święta, dziś jest już dostępna dla każdego. Można ją kupić choćby w marketach i sklepach ze zdrową żywnością, a także w punktach sprzedaży bezpośredniej prowadzonych przez koła łowieckie.
To dobra wiadomość z kilku powodów – zarówno zdrowotnych, jak i ekologicznych. Jak wskazuje bowiem Stefan Kozłowski w książce „Droga do ekorozwoju” – „dziczyzna to pożywienie «zrównoważone», łączące w sobie elementy zrównoważonego rozwoju: środowisko, społeczeństwo i ekonomię”. Z kolei „The Washington Post”, jeden z najbardziej opiniotwórczych dzienników w USA, określił dziczyznę mianem „najbardziej przyjaznej środowisku żywności na planecie”.
Bogate źródło składników odżywczych
Dziczyzna uchodzi również za zdrowszą od mięsa zwierząt hodowlanych. Powód? Dzikie zwierzęta nie są karmione przyspieszającą przyrost masy wysokobiałkową paszą i antybiotykami, co wpływa na jakość i wyjątkowe walory smakowe mięsa. Ich dieta składa się z naturalnego pokarmu, który same wybierają, m.in. orzechów, grzybów, jagód, ziół, traw, żołędzi i kory, które są bogate w związki mineralne i witaminy, a także wykazują działanie lecznicze.
Ze względu na swoje walory, dziczyzna spełnia cechy żywności prozdrowotnej i jest bogatym źródłem składników odżywczych. Jakie są jej atuty? Według dr hab. Mariana Flisa, kierownika Zakładu Gospodarki Łowieckiej, profesora Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie i członka Komisji Naukowej Naczelnej Rady Łowieckiej, dziczyzna charakteryzuje się wyższą zawartością łatwo przyswajalnego białka i żelaza. Udział białka w porównaniu do mięsa zwierząt hodowlanych jest wyższy o ok. 15–23 proc., zaś zawartość tłuszczu wynosi od 0,8 do 3 proc. (dla porównania chuda wołowina ma go 10 proc., a wieprzowina 30 proc.).