U progu pandemii wszyscy spodziewali się, że marki luksusowe, jak mało który sektor gospodarki, boleśnie odczują skutki pandemii i lockdownów. W końcu zamknięcie butików i centrów handlowych, a także opustoszałe z dnia na dzień lotniska – to wszystko powinno było przełożyć się na dramatyczne spadki sprzedaży. Tymczasem, dwa lata od wybuchu pandemii, sytuacja wygląda zgoła inaczej. Marki luksusowe w 2021 roku notowały rekordową sprzedaż, która w wielu przypadkach przekroczyła wyniki sprzed pandemii.
Dobrą sytuację segmentu podsumował niedawno Bernard Arnault, francuski przedsiębiorca kontrolujący koncern LVMH, do którego należą najcenniejsze marki luksusowe na świecie, między innymi Louis Vuitton, Dior, Celine czy TAG Heuer. Prezentując wyniki firmy za ostatni kwartał 2021 roku (28 procent wzrostu sprzedaży w segmencie mody i dodatków skórzanych), Arnault powiedział jednak, że niebezpieczeństwo rosnącej inflacji, każe brać pod uwagę podwyżki cen.
Czytaj więcej
Kolejki chętnych, rekordowe zainteresowanie – i rekordowe wyniki sprzedaży. Pandemia okazała się znakomitym okresem dla producentów dóbr luksusowych. Skąd to wielkie zainteresowanie produktami luksusowymi w niepewnych czasach pandemii?
I to właśnie Louis Vuitton, jako jedna z pierwszych wielkich marek luksusowych, ogłosił, że podnosi ceny. Powód? „To wynik wzrostu kosztów produkcji, surowców i transportu, a także – efekt inflacji” – poinformował koncern LVMH w komunikacie. O jakich podwyżkach mówimy? Źródła, które cytuje Reuters, mówią o zmianach cen od kilku do kilkunastu procent.
Louis Vuitton broni się przed inflacją – i podnosi ceny
Decyzja LVMH spowodowała, że rynek spodziewa się teraz podwyżek także u pozostałych dużych graczy segmentu luksusowego – między innymi w koncernie Kering (kontroluje takie marki jak Balenciaga, Saint Laurent czy Gucci), ale też w Chanel. Rok 2022 od podwyżek zaczął też Rolex, jeden z najbardziej prestiżowych producentów zegarków. Hermes również podniósł już ceny swoich torebek.