Po blisko dwóch latach od wybuchu pandemii zdążyliśmy się już przyzwyczaić do życia w nieprzewidywalnej rzeczywistości. Świat sprzed koronawirusa, ze wszystkimi jego zasadami, zwyczajami i schematami funkcjonowania, w dużej mierze odszedł do lamusa i nie zapowiada się, by miał szybko wrócić.
Nauczyliśmy się żyć z niewiadomą. Kiedyś planowaliśmy wakacje z rocznym wyprzedzeniem, dzisiaj odwołujemy je z dnia na dzień. Wirus nauczył nas, że trzeba improwizować, bo niepewność stała się nieodłączną częścią życia. Dotyczy to także kwestii materialnych.
Wiele firm w pandemii dotkniętych zostało przez lockdowny – właściciele sklepów czy restauracji musieli borykać się z wielotygodniowymi zamknięciami i drastycznymi spadkami sprzedaży. Doświadczenie uczy, że w niepewnych czasach staramy się przetrwać i rezygnujemy z tego, co zbędne. Skąd w takim razie w pandemii taka popularność dóbr luksusowych – na dobrą sprawę przedmiotów zbędnych, a przynajmniej – niekoniecznych do życia, szczególnie w trudnych czasach?
Produkty luksusowe w czasach pandemii
Dane mówią jednoznacznie: w czasach pandemii świat oszalał na punkcie produktów luksusowych. Z nowego raportu firmy analitycznej Bain & Company, zatytułowanego „2021 Luxury Goods Worldwide Market Study” wynika, że globalna wartość sprzedaży w segmencie „osobistych dóbr luksusowych” w 2021 roku wyniosła 283 miliardy euro, co oznacza wzrost o 29 procent w stosunku do roku 2020. Wynik z 2021 jest wyższy o 1 procent niż w 2019 roku, gdy pandemia nie była jeszcze problemem.
Czytaj więcej
Rok 2021 był znakomity dla szwajcarskich producentów zegarków. Eksport osiągnął rekordowy wynik. Czy to znaczy, że znowu pokochaliśmy zegarki mechaniczne? Tak, ale nie dlatego, że mierzą czas. Zegarki stały się symbolem luksusu.