W środę firma Adidas rozpoczęła aukcję marki Reebok. Firma spodziewa się kilku ofert kupna, ale na ich wysokość wpłynąć może trwający w Chinach bojkot konsumencki zachodnich marek, które rezygnują z bawełny uprawianej w chińskim regionie Xinjiang, wykorzystując do tego niewolniczą pracę rdzennych Ujgurów. Reuters, powołując się na źródła znające kulisy sprawy, wskazuje jako potencjalnych kupców przynajmniej 3 duże firmy z Azji – Anta Sports, Li Ning i Filę.
Czytaj też: Fila wróciła z niebytu: od dresów do kolekcji z domami mody
Przejęcie Reeboka w 2006 roku miał pomóc Adidasowi w nawiązaniu rywalizacji z Nike. Zakup okazał się jednak chybiony, bo produkty Reeboka w ostatnich latach nie sprzedawały się najlepiej. W ubiegłym roku sprzedaż Reeboka spadła o 20%, a nadzieje na szybką odbudowę są wg analityków niewielkie. Przekłada się to też na cenę marki – w chwili przejęcia Adidas musiał zapłacić 3,8 miliarda dolarów, dziś wartość Reeboka szacuje się na mniej niż 1/3 tej sumy – zaledwie 1,2 miliarda dolarów. Zmianie uległa też rola firmy w strukturze Adidasa – w 2007 Reebok odpowiadał za prawie 1/4 przychodów, w pierwszych dziewięciu miesiącach udział zmniejszył się do zaledwie 6,9%.
Zakup Reeboka miał być dla Adidasa wsparciem przede wszystkim jeśli chodzi o rywalizację na rynku amerykańskim, w czym pomóc miały m.in. kontrakty z ligą NBA. Również tu strategia okazało się chybiona. Choć Adidas idzie łeb w łeb z Nike na rynkach chińskim czy europejskim, w Stanach Zjednoczonych Nike osiąga przychody trzykrotnie wyższe niż europejski konkurent.
Nie oznacza to jednak, że dla potencjalnego nabywcy Reebok, który szczyt popularności przeżywał w latach 80., będzie kulą u nogi. Przeciwnie: prezes firmy, Matt O’Toole, powiedział w rozmowie z serwisem „Hypebeast”, że rozstanie z niemieckim gigantem to szansa na zmianę modelu działania, który obowiązywał przez ostatnie 15 lat i powrót do korzeni. „Reebok zawsze był marką, która działała na styku sportu i stylu. Z Adidasem działaliśmy w zawężonych obszarach rynku. Chcemy wrócić do tego, czym był Reebok. Czujemy, że to nasza największa szansa” – mówi O’Toole.
Jego optymizm potwierdza dobre przyjęcie licznych współprac z innymi markami i ambasadorami – od Maison Margiela po Cardi B – które świadczą o tym, że Reebok od dłuższego czasu położył nacisk na poszerzenie pola działania i wyjście poza segment odzieży sportowej, w którym skazany był na nierówną walkę z gigantami.