Tylko w tym miesiącu do grona projektantów współpracujących z aplikacją Drest dołączyli Christian Louboutin i Oscar De la Renta. Choć ta usługa istnieje zaledwie od kilku miesięcy, to już zdążyła zwrócić uwagę znanych marek luksusowych i pokazać potencjał drzemiący w grywalizacji oraz wirtualnej modzie, ale przede wszystkim – w przenoszeniu rozgrywki do świata prawdziwych zakupów.
Drest – startup insiderki
Drest to zatrudniający 75 osób start-up Lucy Yeomans, byłej redaktor naczelnej magazynu „Porter” oraz brytyjskiej edycji „Harper’s Bazaar”. Gra jest darmowa – płaci się za dodatkową walutę do kupowania wirtualnych odpowiedników prawdziwych ubrań, których ceny są proporcjonalne do ich wartości w butikach.
Czytaj też: Styl rodem z gry Fortnite: moda wirtualna staje się rzeczywistością
Aplikacja umożliwia użytkownikom ubranie swoich awatarów w ramach wyzwań i konkursów, a następnie kupno ubrań w serwisie Farfetch. Maghan McDowell z „Vogue Business” przekonuje, że choć dziś podobne rozwiązania są stosowane głównie dla pośrednictwa w tradycyjnych zakupach (i jako niezobowiązująca zabawa), to już wkrótce wirtualne ubrania mogą stać się alternatywnym rozwiązaniem, zapewniającym markom mniej kosztowne ekologicznie źródło zysków.
Sprzedażowe gry marek odzieżowych
Zaprezentowana w październiku 2019 roku gra Drest szybko zdobyła przychylność największych marek luksusowych na świecie, z Louis Vuitton, Gucci i Pradą na czele. Już na starcie z Drest zdecydowało się skorzystać ponad 100 marek.