Miłośnikom dobrego jedzenia, a także turystom podróżującym solo, którzy chcieliby wyjść do restauracji w pojedynkę, rezerwacja stolika dla jednej osoby stanowi coraz większe wyzwanie. Restauracje w dużych europejskich metropoliach coraz częściej jasno komunikują, że wolą gości, którzy przychodzą w grupach, a tym samotnym odmawiają rezerwacji, dają gorsze miejsca lub wymagają dodatkowej opłaty.
Single niemile widziani. Restauracje wolą grupowe rezerwacje
W ostatnich kilku latach przybyło osób, które preferują podróżowanie w pojedynkę. W podróżach solo doceniają wolność, którą dzięki temu zyskują, nieśpieszne tempo zwiedzania i brak konieczności chodzenia na kompromisy.
Czytaj więcej
Może gwiazdki sprawią, że młodzi ludzie zainteresują się pracą w gastronomii – mówi Przemysław Klima, szef kuchni i współwłaściciel restauracji Bottiglieria 1881, która jako pierwsza w Polsce zdobyła dwie gwiazdki w przewodniku Michelin.
Popularność zyskał ostatnio również trend, który Anglosasi nazwali „solo sining” – czyli odwiedzanie restauracji w pojedynkę. Powody, dla których ludzie decydują się na samotne wizyty w restauracjach, są różne: chodzi na przykład o zwykłą chęć miłego spędzenia czasu we własnym towarzystwie lub przeżycia doświadczenia kulinarnego w większym skupieniu.
Single pojawiają się w restauracjach między innymi również dlatego, że są po prostu turystami podróżującymi solo. Zarówno trend „solo travel”, jaki „solo dining” nasiliły się na fali postpandemicznych powrotów do w miarę normalnego życia. Niestety, sytuacja podróżujących w pojedynkę zaczyna coraz bardziej odbiegać od tej normalności.