Po wielu miesiącach zamknięcia i niepewności restauracje znów działają, a na ich właścicieli czekają zarówno nowe wyzwania. Jakie? Choćby motywowane ideologicznie recenzje a także brak chętnych do pracy w gastronomii. Kolejnym z wyzwań są rezerwacje, z których klienci rezygnują i nie stawiają się w restauracjach. Ten problem jest poważniejszy niż mogłoby się wydawać. Platforma OpenTable, zajmująca się systemami rezerwacji w restauracjach, informuje, że nawet kilku gości, którzy zrezygnują z rezerwacji w ostatniej chwili, może znacząco wpłynąć na zyski małych lokali. Dlatego OpenTable rusza z inicjatywą mającą przypomnieć klientom o podstawach gastronomicznego savoir-vivre’u.
„Show-Up for Restaurants” to cykl działań prowadzonych między innymi w USA, które mają edukować klientów na temat szkodliwości „rezerwacji-widmo”. To także zbiór narzędzi, pozwalających restauratorom na walkę z tym zjawiskiem. Wraz ze startem inicjatywy OpenTable w swoim serwisie i aplikacji wprowadziło też zasadę „cztery ostrzeżenia i odpadasz”. Ma ona uniemożliwić osobom, które czterokrotnie nie pojawiły się w restauracji mimo wcześniejszej rezerwacji, ponowne skorzystanie z serwisu. By ograniczyć ryzyko „pomyłki”, serwis oferuje dodatkowe powiadomienia mailowe i sms-owe, zachęca do korzystania z lunchów i kolacji przedpłaconych. Przedstawiciele OpenTable namawiają również restauratorów, by ci pobierali od klientów depozyty.
Czytaj też: Brytyjskie knajpy: rezerwujesz stolik? Zapłacisz za rezerwację góry. Dlaczego? Żebyś nie odwołał w ostatniej chwili
Jak miałby działać taki system? Depozyty są coraz częściej stosowanym narzędziem do walki z niesłownymi klientami, między innymi w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. Według statystyk, aż 28% Amerykanów przyznało, że w ubiegłym roku przynajmniej raz nie pojawiło się w zarezerwowanej wcześniej restauracji.
Na przykładzie restauracji Blackfish w Filadelfii przedstawiciele OpenTable tłumaczą, że niepojawienie się 6 osób na jednej kolacji zmniejsza dzienny przychód restauracji o 5% – czyli większość jej marży. Wyliczenie nie obejmuje jednocześnie kosztów personelu czy żywności, można więc spodziewać się, że straty potencjalnie mogą być jeszcze wyższe.
Jednocześnie autorzy inicjatywy przypominają, że w ubiegłym roku klienci starali się pomagać restauracjom w trudnej, pandemicznej rzeczywistości, przekazując darowizny, kupując vouchery i zamawiając jedzenie na wynos. Depozyty lub inne rozwiązania proponowane przez OpenTable nie są wymierzone w klientów, chodzi jedynie o przypomnienie, że jeśli chodzi o wizyty w restauracjach, pewne zasady pozostają niezmienne: jeśli zmieniasz plany na wieczór, po prostu anuluj rezerwację.