Jest współtwórcą jednego z najbardziej udanych projektów na polskim rynku gastronomicznym – stworzona przez niego usługa Restaurant Week stała się największym festiwalem kulinarnym w Polsce i jednym z największych na świecie. Był zaangażowany w tworzenie kilku znanych polskich restauracji, choćby sieci Aioli. Jego firma tworzy koncepty gastronomiczne i przygotowuje strategie dla marek z tego rynku. Maciej zna doskonale obecną sytuację restauratorów w Polsce, ale też obserwuje trendy i analizuje to, jak może wyglądać rzeczywistość po pandemii. Które zmiany zostaną z nami na stałe, a które pożegnamy bez żalu? Przede wszystkim jednak – co zostanie z polskiej sceny gastro, gdy będziemy mogli w końcu wrócić do restauracji?
Sukces: Jak wygląda sytuacja restauratorów w Polsce wiosną 2021 roku?
Maciej Żakowski: Sprawa ma kilka wymiarów. Jest wymiar finansowy i tu jest bardzo ciężko. Wiele firm już „wymiękło”. Na grupach facebookowych trwa wielka wyprzedaż sprzętu z restauracji, łącznie z klepką podłogową. To bardzo smutny widok, także dlatego, że sceny gastronomicznej nie da się odbudować z dnia na dzień. Ten proces może trwać latami – ale może też w ogóle się nie powieść. Sprzedaż na wynos jest dla restauratorów całkowicie nieatrakcyjna, bo trzeba brać pod uwagę prowizję dostawców, a ona zjada marżę. Świetnie radzą sobie natomiast formaty gastronomiczne przygotowane do funkcjonowania w modelu „dowozowym” – czyli lokale oferujące sushi, burrito czy pizzę. Natomiast dla klasycznych restauracji kelnerskich sytuacja jest tragiczna.
Drugi wymiar jest czysto ludzki. Bardzo wiele osób odeszło z gastronomii i prawdopodobnie nie wróci.
Mam na myśli zarówno pracowników jak i właścicieli lokali. Przykład z Wrocławia – Amazon przeprowadził tam niedawno wielką rekrutację i sporo osób pracujących dotąd w gastronomii zdecydowało się zmienić zawód.