Takie bijące rekordy popularności seriale jak „Gra o Tron”, „Euforia”, „Bridgertonowie”, produkcje Marvela czy „Sandman”, są nakręcają również branżę kosmetyczną. Efekt? Grając na marzeniu części kobiecej widowni o tym, upodobnić się do bohaterek ich ulubionych seriali czy filmów, marki kosmetyczne nawiązują współpracę z twórcami tych produkcji.
Być jak Rue, Morticia i… She-Hulk
Widzowie obydwu płci pragną upodabniać się do swoich ulubionych postaci odkąd istnieją filmy i seriale. Nie uchodzi to uwadze marek kosmetycznych. Coraz większy boom na produkcje takich serwisów jak Netflix czy HBO sprawiają, że wypuszczanie linii kolorowych kosmetyków, dzięki którym można odtworzyć makijaż konkretnej postaci, stało się bardzo intratnym biznesem.
Przykłady można mnożyć. Jedną z najnowszych kolaboracja Warner Bros. z marką Revolution Makeup. Na początku września pojawiła się specjalna kolekcja dla miłośniczek „Gry o tron”. Do sprzedaży trafiły pomadki, palety cieni do powiek, tusze oraz inne kosmetyki i akcesoria do makijażu, dzięki którym można upodobnić do członkini któregoś z serialowych rodów. W kolekcji dostępna jest nawet plastikowa replika Żelaznego Tronu… na gąbkę do makijażu.
To zresztą nie jedyna kolaboracja marki Revolution Makeup, która swój komercyjny sukces w dużej mierze opiera na wypuszczaniu linii kolorowych kosmetyków nawiązujących do seriali. W ofercie marki znajdują się również linie dla fanek takich kultowych produkcji sprzed lat jak „Sok z żuka” czy „Słodkie zmartwienia”.
Czytaj więcej
Zdaniem autorów raportu, przygotowanego przez ekspertów z uniwersytetu Harvarda oraz firmy doradczej Deloitte, krzywdzące stereotypy na temat ideału kobiecej i męskiej urody da się przeliczyć na pieniądze. I są to ogromne sumy.