Afer dotyczących głośnych falsyfikatów nie brakuje, tak jak nie brakuje utalentowanych malarzy, którzy, zamiast tworzyć własne obrazy, z różnych powodów postanowili zająć się malowaniem dzieł udających, że stworzył je ktoś inny. Niektórzy okazują się na tyle wybitni, że udaje im się oszukać nie tylko amatorów, ale także największych ekspertów od twórczości podrabianych przez nich malarzy.
Właśnie tak stało się w przypadku największej afery, jaka wstrząsnęła światem sztuki w ostatnim dziesięcioleciu. Afera wokół nowojorskiej Knoedler Gallery dotyczyła całej serii fałszywych obrazów amerykańskich abstrakcyjnych ekspresjonistów, które zostały sprzedane kolekcjonerom za horrendalne pieniądze, ale dziś kojarzy się przede wszystkim z jednym nazwiskiem – Mark Rothko. To właśnie płótno, które miało wyjść spod ręki urodzonego w Łotwie malarza, zostało sprzedane za 8,3 mln dol. i okazało się najdroższym spośród serii falsyfikatów.
Nie doszłoby do tego, gdyby nie zachwycił się nim David Anfam, największy specjalista od twórczości Marka Rothki, autor katalogu dzieł artysty, stworzonego na zlecenie amerykańskiej National Gallery i spadkobierców malarza. Anfam miał z miejsca zachwycić się przedstawionym mu obrazem i tym samym uwierzytelnić rzekomą oryginalność dzieła (nie jest to jednak pewne, bo później w sądzie zeznał, że nigdy nie widział pracy na żywo). Obraz nie tylko perfekcyjnie imitował niełatwy styl Rothki. Kunszt człowieka, który go stworzył, sięgał dalej – nie brakowało takich, którzy twierdzili, że z podrobionego płótna bije ten sam rodzaj nieuchwytnej, hipnotyzującej energii, co z oryginalnych dzieł artysty.
Omamiona marszandka
Sfałszowany obraz Rothki to tak naprawdę tylko mała część opisywanej sprawy. Przez Knoedler Gallery w Nowym Jorku od 1994 roku przewinęło się łącznie ponad 60 sfałszowanych dzieł uznanych malarzy (głównie ekspresjonistów abstrakcyjnych), które zostały sprzedane kolekcjonerom za łączną sumę 80 mln dol.
Czytaj więcej
– Właściciel obrazu tłumaczył, że jego ojciec kupił go od handlarza dziełami sztuki. Nie miał poj...