Jej projekty zamawiają czołowe hotele luksusowe w Polsce. „To mój żywioł”

Specjalizuje się w tworzeniu unikatowych elementów wyposażenia wnętrz i dekoracji wykorzystujących szkło artystyczne. Jej projekty trafiły na wystawę stałą Muzeum Narodowego w Warszawie, a także – do czołowych polskich hoteli takich sieci jak Hilton czy Sheraton. Początki były jednak trudne. „Po studiach zatrudniłam się w agencji reklamowej, żeby mieć, z czego żyć” – wspomina Edyta Barańska, projektantka szkła, właścicielka pracowni Barańska Design.

Publikacja: 07.02.2025 15:10

„Kocham szkło i to, co robię z nim robię. To niesamowite tworzywo” – mówi Edyta Barańska, twórczyni

„Kocham szkło i to, co robię z nim robię. To niesamowite tworzywo” – mówi Edyta Barańska, twórczyni pracowni Barańska Design.

Foto: Materiały prasowe Barańska Design

Na początku były wazony, patery i świeczniki – tak swoją pracę ze szkłem zaczynała Edyta Barańska, dzisiaj jedna z czołowych polskich projektantem tworzących obiekty wykonane ze szkła. Jeszcze wcześniej były studia w pracowni Zbigniewa Horbowego, polskiej legendy szkła artystycznego, którego projekty są rozchwytywane przez kolekcjonerów.

Dzisiaj pracownia Barańska Design to rozpoznawalna marka, dzięki temu Edyta Barańska ma na koncie współprace z czołowymi hutami szkła, ze znanymi sieciami hoteli, a także nagradzanymi polskimi pracowniami architektonicznymi. Dzieło jej projektu, rzeźba upamiętniająca 20-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i 20-lecia flagi UE, stanęło w budynku Sądu Najwyższego w Warszawie. „Kocham szkło i to, co robię z nim robię” – mówi Edyta Barańska.

Wielu projektantów i wiele projektantek marzy o tym, by mieć na koncie współprace z tak znanymi klientami jak Hilton, Sheraton czy Marriott. Co było kluczem do pani sukcesu?

Edyta Barańska: To ciekawa historia. Wszystko zaczęło się od Hiltona w Gdańsku. Dostałam zapytanie o dostawę mydelniczek artystycznych do wszystkich pokoi. Zrobiłam prototypy i właściciel hotelu, Filip Wójcikiewicz, postanowił się ze mną spotkać. To on opowiedział mi o projekcie pracowni Kuryłowicz i o instalacji długiej na 12 metrów, która miałaby się pojawić w hotelowym patio. Później było wiele spotkań, podczas których rzucaliśmy chusteczki i patrzyliśmy, jaki kształt mogłoby przybrać szkło do lampy. Finalnym krokiem była akceptacja mojego projektu przez projektantki z Londynu. Gdy przeszłam wszystkie etapy, stanęłam przed największym wyzwaniem w moim życiu. Dzięki projektowi dla gdańskiego Hiltona zyskałam rekomendację do dalszych kontraktów.

Czytaj więcej

Rusza wielka wystawa dzieł Pabla Picassa. Organizator zdecydował: będzie darmowa

Do grona klientów pracowni Barańska Design zaliczają się cenione polskie biura architektoniczne, jak Tremend czy Ideograf. Jakie projekty powstały w ramach tych współprac?

EB: Bardzo lubię pracować z projektantami i architektami, bo to mnie mobilizuje do poszukiwania nowych rozwiązań. Mają wizję, którą wspólnie przekuwamy w końcowy produkt. To bardzo rozwijający proces. Zarówno Tremend jak i Ideograf specjalizują się w projektach hotelowych. Z tą pierwszą pracownią współpracowałam przy projekcie 5-gwiazdkowego hotelu Rezydent Sopot – Mgallery Collection. Hotel stawia na obcowanie ze sztuką i tak został zaprojektowany, dlatego w lobby znajdują się obrazy, płaskorzeźby czy lampy na zamówienie dmuchane z mistrzem hutnictwa. Dzięki temu hotelowe lobby stało się galerią sztuki w centrum miasta. Z kolei z pracownią Ideograf współpracowałam przy projektowaniu Hotelu Grano Solmarina na wyspie Sobieszewskiej, znaną z bogactwa ptaków, które ją zamieszkują. Lampa mojego projektu, która wita gości po wejściu do hotelu, to szklana wariacja na temat ptaków.

Foto: Materiały prasowe Barańska Design

Cofnijmy się do początku. Jak rozpoczęła się pani przygoda ze szkłem?

EB: Zawsze fascynowały mnie witraże. Traktowałam je jak rodzaj malarstwa, więc chciałam się tym zajmować. W trakcie studiów na wydziale szkła i ceramiki ASP we Wrocławiu okazało się jednak, że szkło daje znacznie szersze możliwości. Studiowanie w pracowni legendy szkła artystycznego i użytkowego, profesora Zbigniewa Horbowego, pomogło mi poznać różnorodne perspektywy pracy z tym materiałem. Po studiach zatrudniłam się w agencji reklamowej, żeby mieć z czego żyć. Postanowiłam jednak, że będę pracować na pół etatu, a resztę czasu poświęcę na pracę ze szkłem. Miałam świadomość, że jeśli odpuszczę ten temat, już nigdy nie wrócę do szkła. Dlatego brałam udział w wystawach dla młodych artystów w galeriach w całej Europie. Związałam się też z Autorskim Bankiem Projektów stworzonym przez Beatę Bochińską, która łączyła młodych artystów z biznesem i oferowała hutom szkła nasze projekty. Tak zaczęła się moja współpraca z Hutą Szkła Gospodarczego „Irena” i Hutą Deco-Glass. Pracowałam też z Hutą Szkła Artystycznego „Barbara” w Polanicy Zdroju, która została stworzona przez profesora Horbowego.

Foto: Materiały prasowe Barańska Design

Współpracowała pani ze znanymi hutami, ale w pewnym momencie podjęła pani decyzję o stworzeniu własnej marki. Dlaczego?

EB: Był to rok 2000. Brakowało mi czasu na własne projekty, dlatego postanowiłam zakończyć pracę w agencji reklamowej. Liczba zamówień z hut rosła, współpraca z galeriami kwitła. Uznałam, że to odpowiedni moment na rozwinięcie żagli. Byłam już wówczas szczęśliwą posiadaczką pierwszego pieca, który kupiłam za pieniądze zarobione dzięki współpracy z hutą z Norwegii. Stworzenie własnej marki wymagało zmierzenia się z realiami rynkowymi, dlatego w ofercie mojej pracowni zaczęły się pojawiać między innymi lampy czy meble, a więc przedmioty o charakterze użytkowym. Pojawiali się pierwsi klienci, którzy oczekiwali konkretnych produktów. Projektowałam meble, kafle szklane, zastawy stołowe, ale również tkaniny i gadżety szklane – drobiazgi dla firm przeznaczone na specjalne okazje czy święta. W tamtym czasie nie istniała tak duża konkurencja ze strony Chin, więc łatwiej było przekonać klienta do unikatowego szkła. Miałam to szczęście, że trafiałam w obowiązujące wówczas trendy.

Foto: Materiały prasowe Barańska Design

W portfolio pani pracowni są też rzeźby i obrazy. Wciąż drzemie w pani dusza artystki?

EB: Staram się wracać do sztuki – czy to w formie małych rzeźb, czy obrazów i płaskorzeźb. Niedawno mierzyłam się z wielkim wyzwaniem – zostałam wybrana do stworzenia rzeźby upamiętniającej 20-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i 20-lecia flagi UE. Rzeźba stanęła w Sądzie Najwyższym w Warszawie. Można ją oglądać, ponieważ sąd regularnie organizuje zwiedzanie dla chętnych.

Foto: Materiały prasowe Barańska Design

Za co tak pani kocha szkło?

EB: Rzeczywiście – kocham szkło i to, co robię z nim robię. To niesamowite tworzywo – z jednej strony kruche, z drugiej zaś twarde. Przepięknie gra ze światłem i swojej naturalnej kolorystyce, i barwione tlenkami metali. Można je nacinać, grawerować, nadać mu strukturę i polerować. Błyszczy w świetle i słońcu, dlatego tak dobrze nadaje się do tworzenia oświetlenia. W pracowni jestem w swoim żywiole, uwielbiam pracować ze szkłem i mam nadzieję, że będę mogła to robić do późnej starości.

Na początku były wazony, patery i świeczniki – tak swoją pracę ze szkłem zaczynała Edyta Barańska, dzisiaj jedna z czołowych polskich projektantem tworzących obiekty wykonane ze szkła. Jeszcze wcześniej były studia w pracowni Zbigniewa Horbowego, polskiej legendy szkła artystycznego, którego projekty są rozchwytywane przez kolekcjonerów.

Dzisiaj pracownia Barańska Design to rozpoznawalna marka, dzięki temu Edyta Barańska ma na koncie współprace z czołowymi hutami szkła, ze znanymi sieciami hoteli, a także nagradzanymi polskimi pracowniami architektonicznymi. Dzieło jej projektu, rzeźba upamiętniająca 20-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i 20-lecia flagi UE, stanęło w budynku Sądu Najwyższego w Warszawie. „Kocham szkło i to, co robię z nim robię” – mówi Edyta Barańska.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Sukces Story
Stworzyły markę luksusową wartą miliardy dolarów. Mają zasadę: żadnych reklam
Sukces Story
Podbiła polski rynek biżuterii. „Dostrzegłam niszę, którą można wypełnić”
Sukces Story
Polka zrobiła karierę w świecie mody. „Pracuję fizycznie po 10 godzin dziennie”
Sukces Story
Czy pozytywne myślenie prowadzi do sukcesu? Naukowcy obalają popularny mit
Sukces Story
Zdobył gwiazdkę Michelin dla restauracji w Polsce. „Zaczynałem od zmywaka”