Stworzyły markę luksusową wartą miliardy dolarów. Mają zasadę: żadnych reklam

Bez widocznego logo, bez reklam i z ograniczoną obecnością w mediach. Założona przez siostry Mary-Kate i Ashley Olsen, niegdyś gwiazdy popularnego serialu, marka The Row stała się jedną z najbardziej pożądanych na świecie. Wielcy gracze inwestują w nią ogromne kwoty. Jaka jest tajemnica tego sukcesu?

Publikacja: 24.01.2025 11:28

Ashley i Mary-Kate Olsen unikają obecności w mediach, nie chcą też być „twarzami” stworzonej przez s

Ashley i Mary-Kate Olsen unikają obecności w mediach, nie chcą też być „twarzami” stworzonej przez siebie marki.

Foto: JOHN ANGELILLO/PAP/NEWSCOM

Miliard dolarów. Tyle może wynosić kwota, którą inwestorzy wpompowali we wrześniu 2024 roku w markę The Row, za którą stoją siostry Olsen. I to nie byle jacy inwestorzy, ale najwięksi gracze rynku luksusowego – bracia Wertheimer, właściciele domu mody Chanel, i Françoise Bettencourt Meyers, dziedziczka fortuny L’Oréal, wiceprezeska firmy i najbogatsza kobieta świata. Większość udziałów wciąż pozostaje jednak w rękach bliźniaczek i to one mają w firmie ostatnie słowo. A nie wypowiadają się zbyt często – szczególnie do mediów.

Siostry Olsen: Dzieciństwo na sprzedaż

Mary-Kate i Ashley Olsen zaczęły pracować w wieku sześciu miesięcy, kiedy ich rodzice podpisali kontrakt z kanałem ABC na sitcom „Pełna chata”. Zdobył on szaloną popularność na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. Bliźniaczki na zmianę grały postać Michelle Tanner. Początkowo za każdy odcinek zarabiały 2400 dolarów, potem ta kwota wzrosła do 80 tysięcy dolarów. W 1993 roku, gdy miały siedem lat, w ich imieniu założono firmę Dualstar Entertainment Group, która produkowała 
filmy dla dzieci z udziałem sióstr, jak „Czary-mary” (1993) czy „Jak uratowano Dziki Zachód” (1994), a później dla nastolatek, w tym „Mary-Kate i Ashley: Paszport do Paryża” (1999) lub „Rzymskie wakacje” (2002).

Czytaj więcej

Litwinka stworzyła biznes wart miliardy dolarów. Pomysł narodził się na imprezie

Każdego roku pojawiało się nawet kilka nowych produkcji. Firma wypuszczała też związane z bliźniaczkami gadżety, w tym książki, notesy, ubrania, lalki, pocztówki. Ukazywał się również magazyn, który (za opłatą) otrzymywali członkowie fanklubu sióstr Olsen. Szacuje się, że w trakcie trwania kariery aktorskiej na ich kontach wylądowały setki milionów dolarów. W 2003 roku zyski ze sprzedaży w Dualstar Entertainment Group miały wynosić około 1,4 miliarda dolarów. W dniu 18. urodzin siostry przejęły kontrolę nad firmą i wydały swój ostatni wspólny film, „Nowy Jork, nowa miłość” (2004), ogłaszając jednocześnie aktorską emeryturę.

Świat od początku uważnie się im przyglądał. Były nękane przez paparazzich i media, przez które nierzadko były też seksualizowane. W sieci istniał nawet zegar, który odliczał moment, w którym legalne byłoby pójście z nimi do łóżka. W 2010 roku w jednym z nielicznych wywiadów, jakich udzieliła, Mary-Kate zdradziła magazynowi „Marie Claire”, że „nie życzyłaby nikomu takiego dzieciństwa. Byłyśmy jak małpki w cyrku”.

Tajemnica marki The Row. Odpowiedni krój i jakość

Po 18 latach pracy przed kamerami bliźniaczki postanowiły się przed nimi schować. W 2005 roku Ashley rozpoczęła osobisty projekt, misję pt. „Stworzyć T-shirt idealny”. Taki, by pasował kobietom o różnych kształtach i w każdym wieku. W 2006 roku razem z siostrą wypuściły kolekcję składającą się z siedmiu elementów, w tym z dokładnie opracowanej koszulki. Obok niej w linii znalazły się m.in. kaszmirowa sukienka i legginsy. 
Tak powstało The Row, będące ukłonem w kierunku londyńskiej Savile Row – ulicy słynącej z rozlicznych pracowni krawieckich.

Przekaz był jasny. Najważniejsze będą odpowiedni krój i jakość.

Bliźniaczki zaczęły z wysokiego C, jasno komunikując swój cel – stworzyć prawdziwy dom mody. W wywiadzie dla Net-a-Porter Ashley wyjaśniła, że razem z siostrą dostrzegły lukę. – Żadna z marek mody wysokiej nie koncentrowała się na podstawowych i kluczowych częściach garderoby – podkreślała.

Cichy luksus w wydaniu sióstr Olsen

Bliźniaczki postanowiły ten brak wypełnić, projektując minimalistyczne, wysokiej jakości ubrania. Na przekór sławie, z którą się wychowywały, wykreowały firmę, która promowała luksus dyskretny i cichy. Bez widocznego logo, bez reklam.

Czytaj więcej

Podbiła polski rynek biżuterii. „Dostrzegłam niszę, którą można wypełnić”

Przez pierwsze trzy lata działalności marki siostry nie udzieliły żadnego wywiadu. Do dzisiaj robią to niezwykle rzadko i – zdaje się – niechętnie. – Nie chciałyśmy być twarzami The Row. Nawet niespecjalnie nam zależało, by ludzie wiedzieli o tym, że to my stoimy za tą marką. Chciałyśmy, by produkt obronił się sam. Do tego stopnia, że często rozmawiałyśmy o tym, kto za nas mógłby oficjalnie być twarzą firmy 
– tłumaczyła po latach w rozmowie dla czasopisma „i-D” Ashley Olsen. W 2012 roku siostry otrzymały prestiżową nagrodę CFDA (Council of Fashion Designers of America) w kategorii odzieży damskiej i to właśnie wtedy dziecięce gwiazdy oficjalnie stały się szanowanymi w branży projektantkami.

Moda droga, czyli ekskluzywna

Choć siostry przez pierwsze lata działalności The Row milczały, ceny ich projektów miały być głośnym komunikatem. Od samego początku za ubrania od nich trzeba było słono zapłacić. Ponad 1500 złotych za T-shirt, ponad 5000 złotych za prosty kaszmirowy sweter i ponad 15 tysięcy za płaszcz. Tyle trzeba wydać za „bezkompromisową jakość”. Jako prywatna firma The Row nie ujawnia danych dotyczących sprzedaży, ale zgodnie z badaniami klienci marki wydają średnio 50 proc. więcej na modę luksusową niż osoby, które u sióstr Olsen nie kupują. Ci, którzy wybierają The Row, zakupy robią też w takich domach mody, jak Khaite, Prada, Bottega Veneta czy Toteme.

Nie tylko ceny mają przekonywać, że The Row jest kwintesencją ekskluzywności. Mówi o tym też ograniczona do minimum strategia promocyjna. Żadnych reklam w prasie, żadnych sponsorowanych postów, żadnej współpracy z influencerami. Co więcej, na oficjalnym profilu instagramowym marki, który zrzesza ponad 2,5 miliona fanów, głównie (i jedynie sporadycznie) pojawiają się zdjęcia dzieł sztuki albo designu.

Siostry Olsen: Prywatność pod ochroną

Założycielki marki nie mają prywatnych kont w mediach społecznościowych i chronią swoje życie osobiste. Podobno pod koniec 2022 roku Ashley poślubiła swojego partnera, artystę Louisa Eisnera, z którym w 2023 roku doczekała się dziecka. Wiemy też, że w 2020 roku Mary-Kate złożyła wniosek o pilny rozwód z przyrodnim bratem byłego prezydenta Francji, Olivirem Sarkozym, którego poślubiła w 2015 roku.

Jedyne prywatne zdjęcia, które raz na jakiś czas pojawiają się w prasie, to te zrobione z ukrycia przez paparazzich, gdy siostry zmierzają do biura lub wychodzą na przerwę w oversize’owych płaszczach, przeskalowanych okularach na nosie, z kubkiem kawy w dłoni i dymiącym papierosem między zębami. Zupełnie nie przejmując się opinią publiczną, siostry z palenia w miejscu publicznym zrobiły swój znak rozpoznawczy. Na tyle, że podobno na weselu Mary-Kate na stołach czekały na gości miski wypełnione papierosami.

Utrzymać kontrolę nad firmą

Tym bardziej fascynuje rosnąca popularność marki. W czwartym kwartale 2023 roku The Row debiutowało w rankingach The Lyst Index jako jedna z najczęściej wyszukiwanych marek świata. Według platformy wyszukiwania hasła „The Row” w ostatnich trzech miesiącach 2023 roku wzrosły o 93 proc., a modelu torby Margaux, której cena wynosi od 3000 euro 
(ponad 13 000 złotych) do 6000 euro (ponad 26 000 złotych), o 198 proc.

Pod koniec 2023 roku Mary-Kate, dyrektor kreatywna, oraz Ashley, dyrektor generalna, udzieliły wywiadu dla „Financial Timesa”. Przyznały, że wyniki firmy rosną o 20–30 procent rocznie.

Szacuje się, że roczne przychody wynoszą od 250 do 300 milionów dolarów. Ich prywatny majątek wycenia się na około 500 milionów dolarów. W wywiadzie podkreśliły, że chcą utrzymać kontrolę nad firmą, by ta rozwijała się w sposób zrównoważony. Żaliły się, że uwiera je, gdy w mediach wciąż nazywane są „dziewczynkami”, mimo że mają po 38 lat i odkąd pamiętają, prowadzą własny, dobrze prosperujący biznes.

The Row: Dla wpływowych, wykształconych i bogatych

Czy to za sprawą pewnej dozy tajemnicy, niedostępności, a może bezkompromisowej jakości? Faktem jest, że gwiazdy pokochały projekty The Row. Jennifer Aniston, Emma Stone czy Alicia Vikander – a to jedynie niektóre z nich – robią zakupy u sióstr Olsen. Zainteresowanie marką wzrosło, gdy w 2023 roku internet, m.in. za sprawą serialu „Sukcesja”, polubił cichy luksus.

Cegiełkę do rozwoju tego trendu dodała Gwyneth Paltrow, która z procesu sądowego dotyczącego wypadku na nartach zrobiła pokaz mody. Często miała na sobie projekty The Row, o czym chętnie pisała prasa, skrzętnie rozpracowując każdą z jej stylizacji. Ubrania projektu bliźniaczek nosiła też Cate Blanchett jako Lydia Tár w głośnym filmie „Tár” Todda Fielda, co tym bardziej podkreśla, że marka kojarzona jest z ludźmi o wysokiej pozycji społecznej, wpływowymi, wykształconymi, inteligentnymi i… bogatymi. Choć oczywiście takimi, którzy się z tym nie obnoszą.

Jak najdalej od smartfona

Niewątpliwie rosnące zainteresowanie marką można tłumaczyć też obsesją generacji Z na punkcie sióstr Olsen. A ta zrodziła się nie tylko za sprawą nostalgii związanej z modą początków XX wieku, czyli Y2K, której ikonami były Mary-Kate i Ashley, ale też przez ich podejście do życia i prowadzenia biznesu. Dla urodzonego w dobie internetu pokolenia jest ono prawdziwie egzotyczne. W czasach, gdy przez media społecznościowe mamy łatwy dostęp nawet do najsłynniejszych ludzi świata, będące w cieniu siostry Olsen są niezwykle interesujące.

Stały się symbolem wirtualnego detoksu. Podkreślił to ostatni pokaz marki The Row, podczas którego siostry zabroniły korzystania z telefonów i publikowania w sieci prezentowanej na wybiegu kolekcji. W świecie, w którym każdy walczy o widoczność w internecie, jest to niespotykane. Może właśnie dlatego liczby The Row stale rosną? Na tyle, że kolejni inwestorzy deklarują chęć dofinansowania firmy. Pytanie, na ile Mary-Kate i Ashley będą gotowe oddać władzę. Bo przecież ta – jak wiemy – jest uzależniająca. Często o wiele bardziej niż sława.

Miliard dolarów. Tyle może wynosić kwota, którą inwestorzy wpompowali we wrześniu 2024 roku w markę The Row, za którą stoją siostry Olsen. I to nie byle jacy inwestorzy, ale najwięksi gracze rynku luksusowego – bracia Wertheimer, właściciele domu mody Chanel, i Françoise Bettencourt Meyers, dziedziczka fortuny L’Oréal, wiceprezeska firmy i najbogatsza kobieta świata. Większość udziałów wciąż pozostaje jednak w rękach bliźniaczek i to one mają w firmie ostatnie słowo. A nie wypowiadają się zbyt często – szczególnie do mediów.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Sukces Story
Podbiła polski rynek biżuterii. „Dostrzegłam niszę, którą można wypełnić”
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Sukces Story
Polka zrobiła karierę w świecie mody. „Pracuję fizycznie po 10 godzin dziennie”
Sukces Story
Czy pozytywne myślenie prowadzi do sukcesu? Naukowcy obalają popularny mit
Sukces Story
Zdobył gwiazdkę Michelin dla restauracji w Polsce. „Zaczynałem od zmywaka”
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Sukces Story
Wskrzesiła firmę założoną 140 lat temu przez Radziwiłłów. „Zdecydował przypadek”
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej