Buffett na początku inwestował tak, jak jego mentor, profesor Benjamin Graham – patrząc na wartość księgową, na wartość aktywów obrotowych netto, na dyskonto dla tego typu księgowych wskaźników. Później, trochę za sprawą Charliego Mungera, swojego partnera, zaczął inwestować w znane marki i był w stanie płacić za nie bardzo dużo, dużo więcej, niż kiedyś. Później zaczął specjalizować się w firmach ubezpieczeniowych. Przez dziesiątki lat powtarzał też, że jednym z gorszych interesów, jakie w ogóle istnieją, są linie lotnicze. No i nadszedł XXI wiek i Buffett kupił akcje wszystkich możliwych firm lotniczych, jakie były na giełdzie w Stanach; wszystkich możliwych linii kolejowych, przejął kontrolę m.in. nad liniami kolejowymi Barlington Santa Fe. To pokazuje, że jest to człowiek, który potrafi zmienić swoją strategię inwestycyjną o 180 stopni. I to mi w nim imponuje. Dobry inwestor rozwija się wraz ze zmieniającym się światem. Inwestowanie to nieustanna nauka, bo inwestując w nowe spółki jednocześnie poznajemy nowe branże. Tylko ci inwestorzy, którzy są gotowi wciąż się uczyć, mogą być coraz lepsi. I jednym z takich inwestorów jest Warren Buffett – teraz dużo skuteczniejszy, niż 30-50 lat temu. Ja też staram się być taką gąbką chłonącą informacje i trochę staram się podążać jego drogą.
Ma pan zaledwie 37 lat i ciekawą drogę zawodową za sobą. Co dalej? Ma pan jakiś konkretny plan na resztę życia?
Steve Jobs powiedział kiedyś, że życie to takie kropki tworzone przez różne sytuacje i warto wierzyć, że kiedyś te kropki się połączą. Moje krótkie życiowe doświadczenie pokazuje, że faktycznie tak jest.
Jeśli jesteśmy szczerzy i otwarci na świat, jeśli chcemy się uczyć, to wszystko, co łączy się z jakąś niepewnością, ostatecznie skończy się dobrze. Wierzę, że te kropki faktycznie łączą się w jakąś całość, która zawsze jest lepsza od poprzedniej sytuacji.
Myślę, że nie da się być inwestorem nie będąc optymistą. Giełdy, odkąd istnieją, wciąż rosną, chociaż ten wzrost bywa przerywany kilkuletnimi epizodami gorszego zachowania i ktoś, kto nie jest optymistą, nie jest w stanie na tych wzrostach zarobić. I dlatego jestem optymistą. I życiowo, i inwestycyjnie. Co oczywiście nie przeszkadza mi być realistą.