Historia Yestersena jest niezwykła. Kilka lat temu był to czołowy gracz na polskim rynku oferujący klasyczny europejski design. Był – po czym zniknął. W 2022 roku Karol Misztal, twórca Yestersena, ogłosił, że spółka zawiesza działalność. – Byłem bardzo rozgoryczony, Yestersen był projektem mojego życia – mówi Misztal. W tym roku Yestersen powraca w nowej formule. – Przez parę lat nikt nie załatał tej dziury na rynku – dodaje Maciej Cypryk, twórca sukcesu marki 366 Concept, a obecnie także współtwórca nowego Yestersena. Teraz celem jest nie tylko Polska, ale i Europa. – Być może za pięć lat spotkamy się w butiku Yestersena w Paryżu? – mówi Karol Misztal.
Yestersen zniknął na kilka lat. Jak w tym czasie w Polsce zmieniło się myślenie o designie?
Karol Misztal: Gdy Yestersen debiutował w 2015 roku, byliśmy tuż przed szczytem wielkiej fali fascynacji stylem mid-century modern. W 2011 roku w Warszawie odbyła się wystawa „Chcemy być nowocześni”, która przyczyniła się do wybuchu popularności polskiego modernizmu. Następowała pokoleniowa zmiana w świecie antykwariatów. Popularność zyskało też pojęcie „vintage”, wzornictwo mid-century zaczęło zyskiwać na znaczeniu. Teraz następuje kolejna zmiana. Pojawia się fascynacja postmodernizmem, designem polskim i zagranicznym z początku lat 90. – projektami Philippe’a Starcka, marki Kartell czy Oskara Zięty z końca lat 2000. To wszystko sprawiło, że w tej chwili jest o wiele więcej podmiotów, które oferują produkty vintage. Pojawiła się też nowa kategoria mikrobutików, które sprowadzają design z Francji czy Włoch. Wcześniej kierunki importu były inne, dominowała Skandynawia czy Niemcy. Teraz pojawia się bardzo dużo świetnego wzornictwa z lat 80. i 90., więc oferta stała się bogatsza. Przez lata vintage kojarzono z komodami, stołami czy krzesłami. Często pod tą nazwą sprzedawano też zwykłe meble holenderskie sprzed kilku dekad. Chcemy edukować klientów na temat tego, co oznacza słowo vintage. Zmiana polega między innymi na tym, że kiedyś vintage miał kolor drewna tekowego. Teraz stał się ultrakolorowy. Ta stylistyka wraca, bo ludzie tego chcą.
Czytaj więcej
Zadaję sobie pytanie: jaka powinna być współczesna rola projektowania? W dzisiejszych czasach na...
W ciągu tych kilku lat wyrosło nowe pokolenie klientów i klientek? Nagle mówimy o wzornictwie z lat 80. czy 90., a nie mid-century. To zmiana pokoleniowa?
Karol Misztal: Przede wszystkim zmienił się polski design. Gdy pod koniec roku 2019 rodzina Juroszków doinwestowała naszą spółkę, wykupiła współzałożyciela oraz fundusz, zapadła decyzja, że Yestersen będzie największym w Polsce dystrybutorem designu premium. Budowaliśmy ofertę głównie w oparciu o zagraniczne marki. Dość szybko w ofercie Yestersena znalazło się ich ponad 150. Potrzebowaliśmy tego, żeby Yestersen był skalowalnym, dużym projektem. Przy okazji jednak pomijaliśmy polskich producentów i projektantów. Z kilku powodów – przede wszystkim polscy wytwórcy wydawali się nam wówczas dość niszowi, a my rozwijaliśmy nasz biznes pod obrót. Maciek z kolei był blisko świata polskich producentów i projektantów. Przez ostatnie lata pokazywał mi marki, z którymi rozmawia i wyzwania, przed którymi one stoją. Tak zrodziła się wizja „rozszerzonego” Yestersena. Wcześniej, importując zagraniczny design do Polski, w pewnym sensie woziliśmy drewno do lasu. Na polskim rynku działali inni dystrybutorzy. To oznaczało presję, żeby produkt sprzedać jak najszybciej i walkę cenową. Zamiast wejść na ścieżkę do turbowzrostu, wkroczyliśmy na „czerwony ocean”. Rynek vintage wprawdzie rósł, ale rynek współczesnych produktów rozwijał się znacznie szybciej. Dlatego po rozmowach z Maćkiem pojawiła się myśl: powinniśmy postawić na polski design.