Ulubiona marka Elżbiety II w tarapatach. Cięcie kosztów i masowe zwolnienia

Jednym z kluczowych elementów planu mają być masowe zwolnienia pracowników Burberry. Do 2027 roku pracę ma stracić 1700 osób. Obecnie Burberry zatrudnia około 9300 osób, mowa więc o zwolnieniu blisko jednej piątej zatrudnionych.

Większość zwolnień ma dotyczyć pracowników biurowych w siedzibach marki na całym świecie, głównie w Wielkiej Brytanii. Podjęto też decyzję o zmniejszeniu obsady w historycznej fabryce trenczy Burberry w Castleford w hrabstwie Yorkshire. Zmiana ta dotknie około 150 osób. Zarząd marki zapowiedział jednocześnie renowację obiektu, który pamięta czasy wiktoriańskie.

Pracę może stracić blisko 20 procent pracowników brytyjskiej marki

Wartość sprzedaży w Burberry spadła w ostatnim roku o 15 procent do kwoty 2,5 miliarda funtów. Zdaniem przedstawicieli marki częściowo odpowiada za to spadek popytu wśród chińskich turystów odwiedzających Wielką Brytanię, a także powiązane z nim zniesienie ulgi w podatku VAT dla cudzoziemców robiących zakupy w tym kraju.

Problemy Burberry trwają już od dobrych kilku lat, ale ubiegły rok był szczególnie trudny. Tłem całej sytuacji jest szeroko zakrojony kryzys w całej branży luksusowej, który dotknął również między innymi marki Gucci i Balenciaga należące do koncernu Kering, a także Louis Vuitton i Christian Dior znajdujące się w portfolio innego giganta – koncernu LVMH.

Eksperci obserwujący sytuację Burberry zauważają, że próby konkurowania z markami z jeszcze wyższej półki cenowej nie wyszły jej na zdrowie. Zamiast sztucznego odświeżania wizerunku Burberry, Schulman postanowił wrócić do źródeł tożsamości brytyjskiej marki.

Oznacza to skupienie się na produkcji takich flagowych i klasycznych produktów Burberry jak trencze i apaszki. Jak sam stwierdził Schulman w swojej najnowszej wypowiedzi dla mediów, następuje właśnie zwrot – od tworzenia „nowoczesnego” do „ponadczasowego” luksusu rodem z Wielkiej Brytanii.