Francja nie może narzekać na brak wybitnych szefów kuchni. Ten kraj wykształcił wielkich kucharzy, choćby Alaina Ducasse’a, o którym pisaliśmy niedawno. W tym gronie Yannick Alléno tworzy czołówkę, restauracje które prowadził były nagradzane łącznie 6 gwiazdkami Michelin. Najbardziej znana pozostaje Pavillon Ledoyen, jedna z najstarszych restauracji w Paryżu.
Czytaj też: Chcą być McDonaldsem ery „kuchni widmo”. Paryż już zdobyli
W tym roku Yannick Alleno chce spróbować czegoś innego – i ma nadzieję, że Paryżanie, a także turyści, zasmakują w tej zmianie. W Paryżu powstał bowiem kulinarny pop-up, tymczasowy burger-bar o nazwie Burger Père et Fils by Alléno (fr. burgery syna i ojca). Nazwa nie jest przypadkowa – lokal prowadzić będą Yannick Alleno z synem Antoine’em. Lokal ma serwować potrawy z dowozem oraz w restauracyjnym ogródku obok prowadzonej przez Alleno paryskiej restauracji Allenotheque.
Yannick Alleno słynie między innymi z zamiłowania do tworzenia nietypowych sosów i dipów. To ma również być również znak rozpoznawczy nowego paryskiego burger baru. Jednak uwagę na razie przyciąga coś innego: niesamowicie krótka karta. Nowoczesne restauracje na całym świecie przyzwyczaiły gości do krótkich kart z małą liczbą dobrze przemyślanych pozycji, ale Yannick Alleno poszedł w ekstremum: karta w jego burger barze to tylko dwa dania: jedno to burger o nazwie Arsene z wołowiną krów z Normandii marynowaną w pieprzu i koniaku. Druga opcja jest wegetariańska: to burger o nazwie Lupin z „warzywną kaszanką” na bazie ryżu i buraków, serwowaną z sosem na bazie jabłek. Do tego można dobrać sobie frytki – ale nie mówimy tu o zwyczajnych frytkach. Alleno serwuje ziemniaki wędzone z tymiankiem, rozmarynem i papryką.
W burger barze panów Alleno lista win jest równie krótka jak lista potraw – liczy tylko trzy pozycje, jedno wino białe, jedno czerwone, jedno różowe. Do tego piwo, francuskie pale ale z imbirem produkowane przez francuski browar rzemieślniczy.
Wśród znanych i cenionych szefów kuchni zapanowała ostatnio moda na serwowanie burgerów. Podobne lokale otwierali między innymi duńscy szefowie, choćby Rene Redzepi, niektórzy, jak opisywany przez nas Paul Cunningham, zdecydowali się na przygotowanie własnego menu dla McDonaldsa. To efekt pandemii i gwałtownie rosnącej potrzeby serwowania potraw prostych, łatwych do zjedzenia i równie łatwych do dostarczenia przy zamówieniu z dowozem. Moda na burgery ma też związek z kryzysem restauracji typu fine dining, oferujących klientom wyjątkowe kulinarne doświadczenia, ale w pandemii w większości niemożliwych do utrzymania w obecnej formule. Nie inaczej jest w przypadku Yannica Alleno, jego najważniejsza restauracja Alléno Paris at the Pavillon Ledoyen jest obecnie zamknięta.