Wino lodowe to rarytas. Są rzadko spotykane, drogie, produkuje się ich mało, ale mają wyjątkowy smak. W tym roku wina lodowe znów powstaną w Polsce. To efekt mroźnej „bestii ze Wschodu”, która zaatakowała kraj w ostatnich dniach. Takie zimowe warunki są niezbędne do tego, by mogło powstać wino lodowe.
Jak powstaje wino lodowe?
Zbiory winogron zazwyczaj przeprowadza się w okresie od późnego lata do później jesieni. Wyjątkiem są winogrona na wina lodowe. One zostają na krzakach aż do zimy, a dokładnie – do momentu, gdy temperatura w nocy spadnie znacznie poniżej zera. Zamarznięte winogrona zrywa się, a potem szybko poddaje procesowi tłoczenia. To zapewnia winom lodowym ich wyjątkowy, słodki smak.
Czytaj też: Czas na bąble: co trzeba wiedzieć o winach musujących?
Na dobrą sprawę produkcja win lodowych to gra na loterii. Owoce muszą pozostać na krzakach, choć nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy w danym roku zima będzie mroźna. Jeśli mrozu nie będzie, owoce zmarnują się.
– Ręczny zbiór, długi proces winifikacji oraz bardzo niska wydajność sprawiają, że win tego typu produkuje się niewiele, a co za tym idzie cena za butelkę jest znacznie wyższa niż klasycznego, dobrej jakości deserowego wina. Nie zmienia to jednak faktu, że cieszą się one dużym powodzeniem i szybko znikają ze sklepowych półek – mówi Mikołaj Kondrat, prezes firmy Kondrat Wina Wybrane.
Wina lodowe najwcześniej zaczęto produkować na terenie dzisiejszych Niemiec i to właśnie ten kraj specjalizuje się w ich produkcji. Tego typu wina powstają też w Austrii, ze szczepu Gruener Veltliner. W ostatnich latach potentatem w tej dziedzinie stała się Kanada, swoich sił próbują też Włosi, Francuzi, Węgrzy czy Szwajcarzy.