To, jak Polacy podchodzą do wina, wyraźnie się zmienia. Przestajemy traktować je jako trunek towarzyszący jedynie wyjątkowym okazjom – i wizytom w eleganckich restauracjach. Sprzyja to powstawaniu niezobowiązujących knajpek, zorientowanych stricte na wino. Takich miejsc przybywa w Polsce coraz więcej. To właśnie wine bary, światowy fenomen, który dotarł też do Polski.
Co to jest wine bar?
Jeszcze kilka lat temu, chcąc wyjść na wino, mieliśmy do dyspozycji w zasadzie wyłącznie restauracje, przeważnie dość eleganckie. Czekał tam na nas cały rytuał wyboru dania z menu, przeglądania karty win i zastanawianie się wraz sommelierem, które wino będzie najlepiej pasowało do naszej potrawy.
W ciągu ostatnich paru lat ten winny krajobraz wyraźnie się urozmaicił. Oprócz klasycznych restauracji, w praktycznie każdym większym mieście można znaleźć co najmniej jeden wine bar, który funkcjonuje bardziej jak pub niż typowa restauracja.
Na miejscu pracuje zwykle dobrze wyszkolony kelner lub sommelier, który jest w stanie sporo opowiedzieć o winie. To wszystko jednak odbywa się w bardzo luźnej atmosferze, a do jedzenia można zamówić talerzyk uniwersalnych przekąsek lub wybór serów czy wędlin, które będą pasować do wszystkich win, które są akurat jest dostępne na kieliszki.
Czytaj więcej
Autorami projektu stworzenia „win europejskich” są winiarze z Francji i Włoch. „Wina jutra”, jak określają swój produkt, mają być wyrazem europejskiej solidarności, a także odpowiedzią na zmiany klimatyczne i kryzys gospodarczy.
W Europie takie niezobowiązujące wine bary funkcjonują już od wielu lat. W każdym większym europejskim mieście można naliczyć kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tego rodzaju „winnych pubów”. Ich charakter kompletnie odbiega od nieco przytłaczającej atmosfery eleganckich restauracji.
Jeżeli jest taka wola, do wine baru można wstąpić jedynie na kieliszek wina – nawet bez zasiadania przy stoliku. Zamiast niego, można stanąć lub przysiąść na wysokim krześle przy barze i po prostu pogadać – zupełnie jak w tradycyjnym pubie.
W miarę powstawania takich miejsc zmienia się też charakter samych restauracji. To dlatego, że zmieniają się sami Polacy. Stopniowo pozbywamy się kompleksów w obcowaniu z winem, bo i nasza wiedza o nim jest coraz większa.
Polacy piją coraz więcej wina
Od kilkunastu lat stopniowo rośnie spożycie wina w Polsce, co zawdzięczamy przede wszystkim temu, że w pewnym momencie wina dosłownie zalały polskie super- i hipermarkety. Polacy powoli zaczęli przyzwyczajać się do wina jako jeszcze jednego napoju, który – obok piwa czy mocnego alkoholu – może towarzyszyć niezobowiązującemu spotkaniu w gronie przyjaciół.
Unikalna oferta
Tylko 5,90 zł/miesiąc
Takiemu zjawisku z pewnością sprzyjały również podróże, które stały się znacznie łatwiejsze dzięki wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Próbując win we Włoszech, Grecji czy Hiszpanii, Polacy coraz bardziej poszerzali o nich swoją wiedzę.
Z danych firmy analitycznej Wine Intelligence wynika, że około jedna czwarta dorosłych Polaków sięga po wino raz w tygodniu. W porównaniu z resztą Europejczyków to stosunkowo niewiele, jednak z roku na rok spożycie wina w Polsce ustawicznie rośnie – średnio o kilka procent rocznie.
Pandemia sprzyjała zacieśnianiu naszych więzów z winem. W tym trudnym okresie rozpieszczaliśmy się nim częściej, niż przed pandemią. W międzyczasie wielu dystrybutorów uruchomiło sprzedaż wina z dostawą do domu.
I choć sytuacja w gastronomii nadal jest bardzo bardzo trudna, to paradoksalnie właśnie w czasie pandemii na gastronomicznej mapie Polski zaczęło przybywać coraz więcej wine barów. Pandemiczne obostrzenia stopniowo zniknęły, ale „winne” przyczajenia Polaków pozostały. W rezultacie nie trzeba było długo czekać, aby wine bary zapełniły się ludźmi spragnionymi towarzystwa, rozmów twarzą w twarz – i dobrego wina, którym można się cieszyć w niemal domowej atmosferze.