ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA
Na rynku prasowym rządzili wtedy dwaj wydawcy William Randolph Hearst, właściciel m.in. „New York Journal” i Joseph Pulitzer ze swoim „New York World” (znanym także jako „The World”). W bezpardonowej walce o czytelnika ci wydawcy posunęli się do wielu nieetycznych zagrań – np. Hearst podkupił Pulitzerowi najlepszych redaktorów i zastosował dumping cenowy, obniżając cenę swojej gazety do 1 centa. Pulitzer, aby utrzymać się na rynku, również musiał zaryzykować i sprzedawać swój tytuł poniżej kosztów produkcji. Hearst publikował na łamach sensacyjne informacje, często niesprawdzone, wymyślone i kłamliwe. Nie ustawał w ataku tak bardzo, że przejął od Pulitzera nawet autora poczytnego komiksu „The Yellow Kid”. Zaskoczony sytuacją Pulitzer zatrudnił nowego rysownika i w obu mediach ukazywały się historie rysunkowe z tą samą postacią chłopca w żółtej sukience. Rozpoczęła się długotrwała, wyniszczająca wojna medialna określana jako „żółte dziennikarstwo” (nazwa pochodzi właśnie od „The Yellow Kid”), która trwała od jesieni 1896 do wiosny 1898 roku. (Rysunek na czołówce artykułu dotyczy właśnie tej walki).
Mimo że Pulitzer wprowadzał do swojego tytułu wiele innowacji i za wszelką cenę próbował tworzyć rzetelne dziennikarstwo, to sytuacja, jaką wytworzył Hearst, zmusiła go do złamania swoich zasad. Jego tytuł chwiał się w finansowych posadach, a utrata czytelników oznaczała rychły upadek.
Obie gazety prześcigały się wtedy w opisywaniu konfliktu kubańskiego, gdy Kubańczycy protestowali przeciwko rządom Hiszpanów, ale apogeum wybuchło w chwili, gdy Hearst zaczął publikować serię artykułów dotyczących wybuchu na stacjonującym w Hawanie amerykańskim krążowniku USS Maine. Hearst snuł oskarżenia o ataku, który doprowadził do śmierci 266 członków załogi USS Maine i zaczął otwarcie nawoływać do wojny. Informacji pozwalających ustalić, co wydarzyło się w Hawanie, nie było, i Pulitzer, chcąc nie chcąc, musiał także zacząć spekulować…
Do historii mediów, której uczy się na wszystkich kierunkach dziennikarskich na całym świecie, przeszła opisana przez Jamesa Creelmana anegdota z tamtego czasu, kiedy to…