Pierwsza połowa 2020 roku może być najtrudniejszym okresem w historii segmentu dóbr luksusowych, nieporównywalnym nawet z kryzysem w 2008 roku – twierdzą analitycy amerykańskiej firmy inwestycyjnej Bernstein.
Już w lutym tego roku marki zdawały sobie sprawę ze spadków sprzedaży, wyhamowania wzrostu i najgorszego wyniku od 2016 roku. Od tego czasu całemu segmentowi zaczęło zaglądać w oczy widmo recesji, a wielkość szacowanych na koniec roku strat wzrosła z 10 do nawet 40 miliardów dolarów.
Luksus który nie kłuje w oczy
W tej sytuacji marki luksusowe muszą przemyśleć swoje strategię i zweryfikować to, jak chcą być postrzegane przez klientów.
Odpowiedzią może okazać się idea „dyskretnego luksusu” (quiet luxury), zaprzeczenie powszechnych obecnie logomanii, kolaboracji między markami, projektantów-celebrytów i szkodliwych dla środowiska, krzykliwych pokazów.
Wyznawcą i (nawet jeśli w tym kontekście to słowo brzmi niefortunnie) propagatorem idei „dyskretnego luksusu” jest Tomas Maier, były dyrektor kreatywny włoskiego domu mody Bottega Veneta.