Branża kosmetyczna przenosi się do sieci

W czasie pandemii widać, kto wygrał na przyjęciu strategii „Digital First” i budowaniu swojej pozycji w mediach społecznościowych.

Publikacja: 26.03.2020 18:28

Zdjęcie: freestocks.org/Pexels

Zdjęcie: freestocks.org/Pexels

Foto: Zdjęcie: freestocks.org/Pexels

Epidemia koronawirusa sprawiła, że firmy z branży kosmetycznej, opierające swoją strategię na tradycyjnych punktach sprzedaży, patrzą z zazdrością na konkurencję, która już dawno skupiła się na internecie i mediach społecznościowych.

Gabinety kosmetyczne czy salony fryzjerskie rozpaczliwie wyczekują powrotu do normalności po zakończeniu pandemii. Z kolei producenci kosmetyków i duże sieci handlowe, wyspecjalizowane w segmencie beauty, testują strategię „digital first” na żywym organizmie.

Mają się kim inspirować, bo w ciągu ostatniej dekady ten rynek przeszedł dużą transformację. Pojawili się na nim gracze, którzy skutecznie podkopują pozycję gigantów, a także tworzą modele promocji oraz sprzedaży, które chętnie kopiują potentaci.

Najsilniejsi rezygnują z salonów

Bez większych strat z konfrontacji z nowymi realiami wyszedł Glossier. Firma, którą zachwyciły się m.in. Beyonce czy Emily Ratajkowski, ma opinię „ulubionej marki kosmetycznej milenialsów”.

Oprócz proekologicznych rozwiązań, w zdobyciu tej pozycji pomogło firmie przede wszystkim zbudowanie zaangażowanej społeczności klientek, biorących udział w konsultacjach czy procesie produkcji, po prostu – będącej partnerem w dialogu z marką.

Emily Weiss, twórczyni Glossier, stworzyła świetnie prosperujący biznes między innymi dzięki rozwijaniu bloga Into The Gloss.

Goop, inna marka zyskująca w ostatnich latach dzięki migracji klientek z tradycyjnych salonów do sieci, narodziła się dzięki popularności motywacyjnego newslettera jej założycielki, aktorki Gwyneth Paltrow.

Konsekwencją mocnego osadzenia w internetowych realiach jest niemal zupełna rezygnacja ze stacjonarnych punktów sprzedaży.

Sklepy obu tych marek na całym świecie, podobnie jak w przypadku streetwearowych potęg takich jak Supreme, można policzyć na palcach jednej ręki.

Większe znaczenie mają za to sklepy typu pop-up, stawiające na unikatowe „doświadczenie” klientek.

Mocno skupione na postaciach swoich założycielek firmy mogą oszczędzać na czynszach i kosztach stałych nawet w czasach takiego kryzysu jak pandemia.

Makijaż w rzeczywistości rozszerzonej

Sukces Glossier czy Goop nie oznacza, że klientki są gotowe całkowicie porzucić korzyści, które daje fizyczny kontakt z kosultantką w salonie sprzedaży.

Dlatego zamiast zamykać tradycyjne sklepy i budować od nowa cały model działania, wielkie firmy kosmetyczne starają się stopniowo rozszerzać swój wachlarz usług o rozwiązania internetowe.

Branżowi potentaci, jak L’Oreal, Sephora, Estee Lauder, Rimmel czy Smashbox od kilku lat testują rozwiązania rzeczywistości rozszerzonej (AR) i wirtualnej (VR).

Są one wykorzystywane między innymi do tworzenia makijażowych tutoriali czy kosmetycznych odpowiedników „wirtualnych przymierzalni”, które pozwalają sprawdzić dopasowanie podkładu albo szminki do cery bez wychodzenia z domu.

2 lata temu L’Oreal przejął nawet kanadyjski start-up ModiFace, który przygotowywał rozwiązania z zakresu rzeczywistości rozszerzonej dla ponad 80 (!) firm kosmetycznych z całego świata.

W komunikacie opublikowanym po przejęciu ModiFace amerykański gigant nazwał tę decyzję kolejnym krokiem w strony ery „beauty tech”, łączącej branżowe tradycje z nowymi technologiami.

ModiFace ma pomóc nie tylko w testach dopasowania kosmetyków, ale także wesprzeć L’Oreal w działaniach w mediach społecznościowych.

To najcenniejszy kanał sprzedażowy i marketingowy, a rzut oka na Instagram pokazuje, jak dużo do nadrobienia na tym polu mają tradycyjne firmy.

L’Oreal, z ponadstuletnią historią i działalnością w ponad 130 krajach na całym świecie, ma dziś 241 tys. obserwatorów na Instagramie.  Glossier, firma działająca tylko w USA i Wielkiej Brytanii i bazująca wciąż głównie na zaufaniu klientek do założycielki firmy – ponad 2,7 miliona.

Epidemia koronawirusa sprawiła, że firmy z branży kosmetycznej, opierające swoją strategię na tradycyjnych punktach sprzedaży, patrzą z zazdrością na konkurencję, która już dawno skupiła się na internecie i mediach społecznościowych.

Gabinety kosmetyczne czy salony fryzjerskie rozpaczliwie wyczekują powrotu do normalności po zakończeniu pandemii. Z kolei producenci kosmetyków i duże sieci handlowe, wyspecjalizowane w segmencie beauty, testują strategię „digital first” na żywym organizmie.

Pozostało 88% artykułu
Styl
Jak przetrwać upały? Innowacyjna tkanina, która chłodzi, może być przełomem
Styl
Pierpaolo Piccioli odchodzi z Valentino. To on uratował słynny włoski dom mody
Styl
Rośnie fala „przyjaznych oszustw” w e-sklepach. To problem przed Black Friday
Styl
Barbara M. Roberts, czyli Barbie. Kto wymyślił najsłynniejszą lalkę świata?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Styl
Jak się ubrać na koronację króla? Karol III zmienia wielowiekowe zasady