Epidemia koronawirusa sprawiła, że firmy z branży kosmetycznej, opierające swoją strategię na tradycyjnych punktach sprzedaży, patrzą z zazdrością na konkurencję, która już dawno skupiła się na internecie i mediach społecznościowych.
Gabinety kosmetyczne czy salony fryzjerskie rozpaczliwie wyczekują powrotu do normalności po zakończeniu pandemii. Z kolei producenci kosmetyków i duże sieci handlowe, wyspecjalizowane w segmencie beauty, testują strategię „digital first” na żywym organizmie.
Mają się kim inspirować, bo w ciągu ostatniej dekady ten rynek przeszedł dużą transformację. Pojawili się na nim gracze, którzy skutecznie podkopują pozycję gigantów, a także tworzą modele promocji oraz sprzedaży, które chętnie kopiują potentaci.
Najsilniejsi rezygnują z salonów
Bez większych strat z konfrontacji z nowymi realiami wyszedł Glossier. Firma, którą zachwyciły się m.in. Beyonce czy Emily Ratajkowski, ma opinię „ulubionej marki kosmetycznej milenialsów”.
Oprócz proekologicznych rozwiązań, w zdobyciu tej pozycji pomogło firmie przede wszystkim zbudowanie zaangażowanej społeczności klientek, biorących udział w konsultacjach czy procesie produkcji, po prostu – będącej partnerem w dialogu z marką.