Mimo ograniczeń związanych z pandemią opady śniegu w ostatnich dniach sprawiły, że stoki narciarskie w Polsce przeżywają oblężenie, a liczba „wyjazdów służbowych” w polskie góry. Choć na początku roku ośrodki narciarskie w Europie uchodziły za jedno z największych ognisk koronawirusa, to marki również nie zamierzają odpuszczać sobie sezonu zimowego – dobre narty i odzież na stok nadal są w cenie. Swoją kolekcję dla fanów sportów zimowych przygotował ostatnio także jeden z najbardziej cenionych projektantów na świecie – Kim Jones, szef męskiej kolekcji Diora.
Dlaczego narty od Diora są takie drogie?
Do zaprojektowania kolekcji dyrektor kreatywny Diora (a od niedawna także Fendi) zaprosił spore grono współpracowników. Część odzieżowa, inspirowana starymi zdjęciami mistrzów sportów zimowych, to wspólne dzieło Jonesa i japońskiego marki Descente, producenta zaawansowanej technologicznie odzieży dla narciarzy. Efektem tej współpracy są m.in. żółte i fioletowe kurtki puchówki, metaliczne kurtki softshell czy granatowe spodnie w stylu vintage.
Za wykonanie desek snowboardowych oraz luksusowych nart z logo Dior odpowiada szwajcarska firma AK Skis, która pomogła zaprojektować sprzęt zgodny ze standardami odpowiadającymi klasycznemu sprzętowi zjazdowemu. Na nartach Diora dobrze będą się czuć nawet zawodowcy, ale taka jakość ma oczywiście swoją cenę. Za jedną parę, ozdobioną monogramem Oblique i dostępną jedynie w wybranych butikach marki, trzeba będzie zapłacić dokładnie 8852 dolary, czyli ponad 33 tysiące złotych.
Czytaj też: Tak wygląda pierwszy rower elektryczny Harley-Davidson
Ostatnim partnerem Diora jest POC, szwedzki producent, który przygotował sprzęt ochronny – granatowy kask z logotypem, odblaskowe, żółte gogle, kijki narciarskie oraz bluzę z monogramem. Kolekcję uzupełniają opaski na głowę oraz okulary przeciwsłoneczne. Nie brakuje więc niczego, co przyda się na stoku, choć na pełnię satysfakcji z narciarskich wypraw w góry przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.