W sierpniu 2020 roku grupa niemieckich naukowców pod przewodnictwem doktora Stefana Moritza przeprowadziła eksperyment o wiele mówiącej nazwie – Restart-19. 1400 wolontariuszy, biorących udział w 10-godzinnym występie w lipskiej hali Arena Leipzig, miało pomóc w ustaleniu, jak przenoszony jest koronawirus między uczestnikami koncertów i wydarzeń publicznych.
Wyniki, podobnie jak w przypadku podobnych testów prowadzonych w samolotach, dały nadzieję na szybszy powrót dużych wydarzeń muzycznych niż wcześniej prognozowano.
Czytaj też: Instagram i Twitch to sale koncertowe ery pandemii
Wolontariusze biorący udział w badaniach niemieckich ekspertów zostali poddani testom na Covid-19, zmierzono im temperaturę, wręczono maski i środek do dezynfekcji rąk z dodatkiem fluorescencyjnego barwnika. Przez 10 godzin uczestnicy testowali skuteczność rozwiązań epidemiologicznych i społecznego dystansu w różnych konfiguracjach. Celem badaczy było nie tylko zweryfikowanie ryzyka zakażenia koronawirusem na koncertach, ale również przygotowanie wskazówek, pozwalających na uniknięcie transmisji wirusa.
Opublikowane w tym tygodniu wyniki eksperymentu pokazały, że ryzyko infekcji podczas koncertów w zamkniętych pomieszczeniach jest „niskie lub bardzo niskie”. Kluczem pozostaje jednak stosowanie się do zaleceń – zachowanie prawidłowego dystansu sprawiło, że uczestnicy koncertu najbardziej narażeni byli w momencie wejścia na salę oraz w trakcie przerw. Podobnie jak w przypadku samolotów bardzo ważną rolę w zmniejszeniu zagrożenia odgrywa też dobry system wentylacji w sali koncertowej.
Profesor Gabriel Scully z Royal Society of Medicine powiedział w rozmowie z „New York Timesem” że badania w Niemczech mogą być potencjalnie użyteczne, ostrzegł jednak, że laboratoryjne warunki eksperymentu mogą być trudne do powtórzenia podczas normalnego koncertu.