Polska architektka w Dubaju: nie dostaję próśb od klientów o złote żyrandole

Gdy wracam do miast w Europie, które znam, mam wrażenie, że są one statyczne w porównaniu z tym, co dzieje się w Dubaju – mówi Agata Kurzela, polska architektka od lat mieszkająca i pracująca w Dubaju.

Publikacja: 18.10.2024 10:37

Agata Kurzela: „Dość spontaniczny sposób organizacji pracy w Dubaju z początku był dla mnie szoku

Agata Kurzela: „Dość spontaniczny sposób organizacji pracy w Dubaju z początku był dla mnie szokujący”.

Foto: Anna Nielsen

Agata Kurzela z Dubajem jest związana od wielu lat. Tam mieszka i pracuje. Przez lata realizowała zlecenia dla znanych pracowni architektonicznych biorąc udział w dużych projektach urbanistycznych i architektonicznych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Od kilku lat prowadzi w Dubaju własną pracownię Agata Kurzela Studio. Ma już na koncie znaczące sukcesy, w 2023 roku została wyróżniona prestiżową nagrodą w międzynarodowym konkursie Dezeen Awards za projekt wnętrz biur rządowych w Abu Zabi. Początkowo miała zamieszkać w Dubaju tylko na miesiąc, ale to miasto stało się jej domem. „Tu zakotwiczyłam” – przyznaje. 

Jak to się stało, że zaczęłaś pracować w Dubaju?

Agata Kurzela: Decyzja o tym, by osiąść w Dubaju i tam pracować jako architektka, nie do końca była konsekwencją świadomego wyboru ścieżki zawodowej. Pod koniec studiów pojechałam na stypendium we Francji, trafiłam na staż do pracowni Christiana de Portzamparca. Chciałam zostać we Francji, ale tamtejszy rynek pracy nie był wówczas jeszcze otwarty dla Polaków. Zależało mi na tym, by się usamodzielnić i nie prosić rodziców o pieniądze, więc pojechałam do Londynu i tam dość szybko znalazłam pracę.

Byłam jedną z pierwszych osób z Polski, które weszły na londyński rynek architektoniczny jeszcze przed dużą falą polskiej emigracji do tego miasta. Pracowaliśmy nad wieloma projektami na Bliskim Wschodzie, zazwyczaj były to duże masterplany i wysokościowce. W pewnym momencie londyńska firma, dla której pracowałam, poprosiła, żebym pomogła im przy budowie w Abu Zabi. Przeprowadzka na Bliski Wschód nie była dla mnie atrakcyjną perspektywą. Miałam wówczas wyobrażenie na temat Emiratów podobne do tego, co można usłyszeć w opiniach wielu osób – że Dubaj to miejsce nieciekawe, sztuczne, zdominowane przez konsumpcję. Uznałam, że przeniosę się tam tylko na miesiąc. Okazało się, że moja opinia na temat tego miejsca nie pokrywała się z rzeczywistością.

Czytaj więcej

Jego pomysł nazywano błędem. Oskar Zięta zbudował na tym biznes wart miliony

Pracowałaś i w Europie, i na Bliskim Wschodzie. Dostrzegasz różnice? 

AK: Architekci pracują w Dubaju niezwykle ciężko. Współpracuję z firmami europejskimi, więc widzę różnice. Nie chcę powiedzieć przez to, że w Europie ludzie są leniwi, ale w Dubaju nie ma zwyczaju wychodzenia z pracy o 17.00. Jeśli trzeba coś skończyć, to pracujemy. W firmach z Europy, zwłaszcza południowej, często wygląda to inaczej, o 17.00 ludzie wyłączają komputery i idą do domu, choć trzeba oczywiście przyznać, że ma to też dobre strony.

Co cię zaskoczyło, jeśli chodzi o system pracy w Dubaju?

AK: Dość spontaniczny sposób organizacji pracy w Dubaju z początku był dla mnie szokujący, choć to się powoli zmienia. W Europie przyzwyczaiłam się działać na podstawie jasnych ustaleń i harmonogramu. Tutaj często się zdarza, że czekamy na informację od klienta przez trzy miesiące, a potem mamy trzy dni na skończenie czegoś, na co powinniśmy poświęcić cztery tygodnie. Dajemy radę i wiemy, jak w takich sytuacjach negocjować, nawet jeśli wydaje się, że warunki są niemal niemożliwe.

Dubaj w Europie ma opinię miasta bogactwa i przepychu, ale też – blichtru i braku wyrafinowania. Jak patrzysz na to jako osoba, która mieszka tam na co dzień? 

AK: Jako architektka od początku pracowałam z dużymi firmami, które miały określony styl, a do tego wszyscy mówiliśmy językiem współczesnej architektury. Nikt z nas nie dostawał próśb od klientów o wieszanie złotych żyrandoli. Nie miałam zderzenia z taką stereotypową bliskowschodnią estetyką, z którą niektórzy mają kłopot. Nie znaczy to, że złotych żyrandoli nie ma w Dubaju. Mamy tutaj i minimalizm, i neorokoko, podobnie jak transport publiczny i neonowe lamborghini na ulicach.

Dawniej Dubaj czy, szerzej mówiąc, Emiraty ściągały do siebie architektów z Zachodu. Dominowało przekonanie, że projektanci z regionu nie poradzą sobie z tutejszymi wyzwaniami. Wydaje mi się, że takie podejście było nacechowane kompleksami. Efekt był taki, że w Dubaju powstawała architektura zachodnia. Zmiana tego podejścia zajęła wiele lat. Dzisiaj mamy już wielu utalentowanych i docenianych projektantów z Emiratów i innych krajów Bliskiego Wschodu, którzy wznoszą coś nowego.

Jaki jest dzisiaj Dubaj?

AK: Miast trzeba się nauczyć, trzeba je poznać i być otwartym. To społeczność, którą budujemy wokół siebie, decyduje o tym, czy czujemy się dobrze w danym miejscu. Dubaj bardzo się zmienił w ostatnich latach, po wybuchach w Bejrucie i upadku Kabulu przeniosło się tu wiele ciekawych osób. Miasto stało się dla nich oazą stabilności. Społeczeństwo jest tu bardzo nowoczesne. Europejczykom może wydawać się ono konserwatywne obyczajowo ze względu na częsty widok kobiet i mężczyzn w tradycyjnych strojach. Ludzie z Europy odbierają to jako rodzaj archaizmu, ale często to po prostu kwestia naszych uprzedzeń. W rzeczywistości Dubaj jest miejscem tolerancyjnym, ambitnym i ceniącym innowacje.

Jak się zmienia to miasto? 

AK: Dubaj przechodził kilka faz rozwoju. Do fazy, która zaczęła się w latach 90., mogę mieć sporo uwag jako urbanistka, bo sprawia wrażenie zaprojektowanego przez budowniczych dróg, a nie przez urbanistów. Prąc do przodu, przeoczyliśmy pewne możliwości, a teraz musimy naprawić to, co zabudowaliśmy. Na szczęście jako miasto mamy zdolność do tego, by spojrzeć wstecz i zrozumieć problemy, co jest pierwszym krokiem do tego, by je rozwiązywać.

Krytykom Dubaju zawsze polecam książkę „Deliryczny Nowy Jork”, w której Rem Koolhaas opisuje kulisy narodzin tego miasta. Dubaj i Abu Zabi niesamowicie się zmieniły w ostatnich latach. Ja też w pewnym sensie rosnę zawodowo razem z nimi. Obserwowanie tych zmian to fascynujący proces. Gdy wracam do miast w Europie, które znam, mam wrażenie, że są one statyczne w porównaniu z tym, co dzieje się w Dubaju.

Gdzie jest dzisiaj twoje miejsce na świecie?

AK: Dubaj to moje miasto, tutaj zakotwiczyłam, chociaż budujemy teraz z moim partnerem dom w Europie, żeby móc spędzać tam kilka miesięcy w roku, gdy pogoda w Dubaju robi się trudna do wytrzymania.

Agata Kurzela z Dubajem jest związana od wielu lat. Tam mieszka i pracuje. Przez lata realizowała zlecenia dla znanych pracowni architektonicznych biorąc udział w dużych projektach urbanistycznych i architektonicznych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Od kilku lat prowadzi w Dubaju własną pracownię Agata Kurzela Studio. Ma już na koncie znaczące sukcesy, w 2023 roku została wyróżniona prestiżową nagrodą w międzynarodowym konkursie Dezeen Awards za projekt wnętrz biur rządowych w Abu Zabi. Początkowo miała zamieszkać w Dubaju tylko na miesiąc, ale to miasto stało się jej domem. „Tu zakotwiczyłam” – przyznaje. 

Pozostało 91% artykułu
Ludzie
Stworzyła polską markę luksusową. „Projektantką zostałam trochę przez przypadek”
Ludzie
Najbogatsza kobieta na świecie zdetronizowana. Triumf słynnej rodziny z USA
Ludzie
Wśród generacji Z rośnie nowy typ milionerów. Błyskawiczna kariera w ciągu roku
Ludzie
Pokolenie „małych sukcesów”: dlaczego generacja Z nie chce iść w ślady rodziców?
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Ludzie
Jannik Sinner: tenisista numer 1 na świecie stał się królem „cichego luksusu”