Tekst ukazał się pierwotnie w papierowym wydaniu magazynu „Sukces”, dodatku dla prenumeratorów „Rzeczpospolitej”.
Alejandro Aravena przypomina Jima Jarmuscha. Podobne rysy, podobna szalona fryzura. Nosi się niedbale, jak lewicowy europejski intelektualista, ale starannie zmierzwione włosy każą sądzić, że to świadomy wizerunek. Alejandro jest skupiony, poważny, wręcz chmurny. Kiedy wchodzi na scenę w warszawskiej siedzibie SARP w pałacyku przy ul. Foksal, sala cichnie. Magia chilijskiego „starchitekta” zaczyna działać.
Pomówmy o architekturze
Światowa czołówka architektów nie buduje w Polsce zbyt często. Raz na kilkanaście lat powstanie w Polsce budynek projektu którejś ze znanych pracowni – jak warszawski wieżowiec Varso Tower czy stołeczny apartamentowiec Cosmopolitan. Ikonicznych budowli autorstwa gwiazd architektury, na miarę Muzeum Guggenheima w Bilbao, jeszcze się w Polsce nie dorobiliśmy i pewnie długo przyjdzie nam czekać na tego typu projekt nad Wisłą.
Czytaj więcej
Tytuł najlepszego budynku na świecie trafił do szkoły z internatem znajdującej się w Chinach. Budynek nagrodzono na tegorocznym Światowym Festiwalu Architektury. Projekt jest bardzo nietypowy, projektanci przewidzieli między innymi domki na drzewach, które mają pomóc dzieciom odpocząć od nauki.
Rzadko też się zdarza, by słynni architekci odwiedzali Polskę. Alejandro Aravena, jeden z najważniejszych współczesnych architektów, znalazł czas i we wrześniu 2023 roku przyjechał na zaproszenie firmy Geberit, by wygłosić w Warszawie i Krakowie wykłady dotyczące miejsca architektury we współczesnym świecie. Jego wystąpień w warszawskiej siedzibie SARP oraz w krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha słuchały tłumy ludzi – tych młodych i tych nieco starszych, doświadczonych urbanistów, znanych krytyków architektury i studentów, wkraczających w świat, w którym Alejandro Aravena jest jednym z najważniejszych nazwisk.