Włosi pili wówczas lekkie, klarowne białe wina z pinot grigio na czele. Nic nie wskazywało na to, że w ciągu dekady mętnawe wina w kolorze bursztynu trafią do najlepszych restauracji, wine barów i sklepów winiarskich na wszystkich kontynentach.
Czytaj też: Wina na jesień. Doradzamy, co najlepiej smakuje w chłodne dni
Starodawna metoda pozostawiania białego wina ze skórkami winogron sprawia, że nabiera ono specyficznych aromatów naparu herbacianego, ziół, niekiedy też kandyzowanych owoców, a nawet rosołu.
Nie każdy miał ochotę na takie doznania, każdy zaś chciał zapomnieć o tradycyjnych, długo macerowanych białych winach, których kolor i mętność kojarzyły się z nadmiernym utlenieniem.
Co więcej, w dobie industrializacji winiarstwa produkcję zorientowano na ilość, często kosztem jakości. W domach i restauracjach królowały proste i nieskomplikowane wina produkowane masowo i według z góry określonego wzoru.
Podobne zepchnięcie lokalnych tradycji na margines miało miejsce po słoweńskiej stronie granicy. Upaństwowienie gospodarek sprawiło, że Słowenię i inne kraje bloku wschodniego zalały słabej jakości wina z kombinatów. Wielu z nas dobrze pamięta ich smak i z pewnością chciałoby o nim zapomnieć.