W Europie, jak i na całym świecie, coraz wyraźniej daje się zauważyć rozwarstwienie ekonomiczne i kurczenie się tak zwanej klasy średniej. Równolegle z tym zjawiskiem z ulic miast i centrów handlowych znikają marki odzieżowe ze średniej półki, których klientelę jeszcze nie tak dawno stanowili przedstawiciele klasy średniej sprzed ery „szybkiej mody”, inwazji trendów i ekspansji handlu online.
Znikają ulubione marki milenialsów i generacji X
Od lat marki odzieżowe, które do niedawna stanowiły ważny segment rynku, stopniowo zamykają sklepy i ograniczają lub kończą działalność – zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy. W 2014 roku pozamykały się sklepy stacjonarne duńskich marek Jackpot i Cottonfield – nie tylko w Polsce, ale w wielu innych europejskich krajach.
W kolejnych latach zniknęły z Polski francuskie marki Pimkie i Camaïeu (ta druga zbankrutowała), brytyjskie Marks & Spencer i Topshop oraz hiszpański Springfield. W 2021 r. z Europy wycofał się amerykański GAP, zaś pod koniec 2022 roku swój jedyny sklep w Polsce zamknął inny popularny amerykański brand – Hollister.
Czytaj więcej
Wyszły na jaw wstydliwe fakty o słynnej włoskiej marce Loro Piana. Zdaniem „Bloomberga” Włosi prowadzą nieuczciwe praktyki wobec hodowców dostarczających szlachetną wełnę, z której szyte są ubrania tej marki.
To tylko kilka z wielu marek, które pozamykały swoje sklepy stacjonarne zarówno w Polsce, jak i w innych europejskich krajach. We francuskich metropoliach nie funkcjonują już sklepy takich popularnych niegdyś marek jak Naf Naf czy Kookaï, znanych również Polkom.