Powolna śmierć marek modowych dla „klasy średniej”. Znikają z miast Europy

Z europejskich miast coraz częściej znikają sklepy marek ze średniej półki, które kilka dekad temu stanowiły punkt odniesienia na rynku. Pozostają jedynie te tanie – i bardzo drogie. Z czego wynika ta zmiana?

Publikacja: 19.03.2024 10:57

Dotąd marki modowe „dla klasy średniej” stanowiły element pejzażu miast Europy. W ostatnich latach z

Dotąd marki modowe „dla klasy średniej” stanowiły element pejzażu miast Europy. W ostatnich latach zaczęły z nich znikać – firmy rezygnowały ze sklepów przy głównych deptakach albo bankrutowały.

Foto: Nick Night Unsplash

W Europie, jak i na całym świecie, coraz wyraźniej daje się zauważyć rozwarstwienie ekonomiczne i kurczenie się tak zwanej klasy średniej. Równolegle z tym zjawiskiem z ulic miast i centrów handlowych znikają marki odzieżowe ze średniej półki, których klientelę jeszcze nie tak dawno stanowili przedstawiciele klasy średniej sprzed ery „szybkiej mody”, inwazji trendów i ekspansji handlu online.

Znikają ulubione marki milenialsów i generacji X

Od lat marki odzieżowe, które do niedawna stanowiły ważny segment rynku, stopniowo zamykają sklepy i ograniczają lub kończą działalność – zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy. W 2014 roku pozamykały się sklepy stacjonarne duńskich marek Jackpot i Cottonfield – nie tylko w Polsce, ale w wielu innych europejskich krajach.

W kolejnych latach zniknęły z Polski francuskie marki Pimkie i Camaïeu (ta druga zbankrutowała), brytyjskie Marks & Spencer i Topshop oraz hiszpański Springfield. W 2021 r. z Europy wycofał się amerykański GAP, zaś pod koniec 2022 roku swój jedyny sklep w Polsce zamknął inny popularny amerykański brand – Hollister.

Czytaj więcej

Kłopoty ulubionej marki miliarderów. W tle praca za darmo i nieuczciwe praktyki

To tylko kilka z wielu marek, które pozamykały swoje sklepy stacjonarne zarówno w Polsce, jak i w innych europejskich krajach. We francuskich metropoliach nie funkcjonują już sklepy takich popularnych niegdyś marek jak Naf Naf czy Kookaï, znanych również Polkom.

Wszystkie te marki robiły furorę w latach 90., a także w pierwszych latach XXI wieku. Ich klientela rekrutowała się przede wszystkim z pokolenia X i milenialsów, pokoleń które weszły już w wiek średni.

Te upadające lub kurczące się marki mają swoich rosnących w siłę następców w postaci prężnych marek odzieżowych, takich jak Zara, Primark czy H&M, ale też chińskich gigantów – Shein i Temu. Ich klientami i klientkami są coraz częściej przedstawiciele generacji Z.

Przyszłość świata mody: tanio albo bardzo drogo?

Choć coraz więcej mówi się o odpowiedzialnej modzie i kupowaniu droższych, ale za to trwalszych ubrań, to w przypadku najmłodszych konsumentów taka narracja nie zawsze trafia na podatny grunt. Z drugiej strony ubrania wysokiej jakości, których cykl życia obliczony jest na wiele lat, kupują przeważnie najzamożniejsi klienci – i błędne koło się zamyka.

Zjawisko znikania marek kojarzonych z klasą średnią ma szereg przyczyn. Przede wszystkim, w ostatnich latach zakupy przeniosły się do internetu, co nasiliło się w okresie pandemii. W rezultacie firmom nie opłaca się już utrzymywanie sklepów stacjonarnych.

COVID-19, a później także wojna przyniosły kryzys ekonomiczny i inflację, która coraz bardziej daje się we znaki. Wszystkie te zmiany są nierozerwalnie związane ze zjawiskiem kurczenia się klasy średniej – do niedawna bardzo licznej i wpływowej.

Nauki społeczne dzielą klasę średnią na trzy „podklasy”: wyższą, właściwą i niższą. Wskutek pogarszającej się sytuacji ekonomicznej, wzrostu cen i słabnącej siły nabywczej przedstawicieli tych trzech podklas poszczególni ich przedstawiciele spadają do którejś z niższych klas.

Sytuacja wielu tych osób uległa znacznemu pogorszeniu. W efekcie spora część dotychczasowych klientów marek zaopatrujących w ubrania klasę średnią nie może już pozwolić sobie na te wyroby. Dla kontrastu, niegdyś zamożni klienci są teraz jeszcze bogatsi – i z większą śmiałością rozglądają się za produktami z segmentu premium.

Cały obraz dopełnia zjawisko, które dotyczy takich marek jak H&M czy wspomniana Zara. Dotychczas kojarzone z tanią „szybką modą”, marki te regularnie podnoszą ceny swoich produktów, chcąc zerwać z tym wizerunkiem i trafić w gusta zamożniejszej klienteli. W konsekwencji cenowa przepaść między markami z roku na rok jest coraz większa.

W Europie, jak i na całym świecie, coraz wyraźniej daje się zauważyć rozwarstwienie ekonomiczne i kurczenie się tak zwanej klasy średniej. Równolegle z tym zjawiskiem z ulic miast i centrów handlowych znikają marki odzieżowe ze średniej półki, których klientelę jeszcze nie tak dawno stanowili przedstawiciele klasy średniej sprzed ery „szybkiej mody”, inwazji trendów i ekspansji handlu online.

Znikają ulubione marki milenialsów i generacji X

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Biznes
Walka o kontrolę nad słynnym francuskim domem mody. 13 miliardów euro na stole
Biznes
Najbogatsza Europejka odchodzi na emeryturę. Koniec 28-letniej kariery
Biznes
Vinted chwali się wynikami. Europejski potentat rośnie jak na drożdżach
Biznes
Zmiana wśród najcenniejszych firm branży luksusowej. Prestiżowa porażka giganta
Biznes
Kolejny chiński gigant zaczyna globalny podbój. 1200 nowych sklepów